Oglądałem ten film z moją dziewczyną. Oboje czuliśmy bardziej zażenowanie niż rozbawienie. Wiem, że komedie należy traktować z przymrużeniem oka, ale ciężko się patrzy, jak główna bohaterka marnuje sobie życie. Komedia kończy się w momencie narodzin dziecka. A w życiu właśnie wtedy zaczyna się dramat. Niedobrani rodzice, niedojrzały ojciec, przypadkowa ciąża, próba stworzenia związku na siłę - to bardzo rzadko kończy się happy endem. Dlatego tak trudno nam się było śmiać. A przy okazji, czy widzieliście kiedyś, żeby nielegalny imigrant, który od lat nie pracował i nie posiada kwalifikacji, dostał pracę przy komputerze za biurkiem? Chyba, że w ojczyźnie bohaterów to jest możliwe.
Pampa - jesteś nieczułym gnojkiem, ale jest to nieważne! I don't care your stupid opinion!!!