hehe tak samo jak w sytuacji poprzedniego jej filmu The Hurt Locker W PUŁAPCE WOJNY
Już lepsze byłoby nawiązanie do pierwotnego tytułu "Hunt for Bin Laden" i np. "Polowanie na Bin Ladena", "Ścigając Osamę". Fajne byłoby też "Obama tango down"
Boże... kiedy myślisz że polskie tłumaczenie nie może cię już zaskoczyć... to wiedz że się mylisz...
Po pierwsze nikt w Polsce nie skojarzy co oznacza zero dark thirty. Dodatkowo to jest termin z Amerykańskiego wojska. Żyjemy w Ameryce?
To wszystkiego nie tłumaczy. Skąd film ma taki tytuł? Norbar mówi o terminie wojskowym. To jakiś idiom?
Zero Dark Thirty w slangu wojskowym oznacza gównianą nocno poranna zmiane po 00:30. Często oznaczająca wyjscie na akcje jeszcze po zmroku.
Ale czemu jest skopany, nie ma terminu wojskowego. Dodatkowo tytuł filmu powinien być jednak komercyjny. Na polskim rynku tym bardziej bo mamy znacznie mniejszy rynek i znacznie mniej filmów u nas się mieści. Wolisz bezpośrednio tłumaczone tytuły i mniej filmów w kinie bo nie zarabiaja czy przebolejesz tytuł, który ni jest mylący i dobrze opisuje film, nawet jak z jakiegos powodu Ci nie leży?
Tytuł filmu nie powinien być komercyjny tylko trafny. Strategie marketingowe nie powinny przesłonić znaczenia dzieła, że tak to delikatnie ujmę xD Bezpośrednio? Nie zawsze się da, ale można pokombinować z odpowiednimi słowami. A jak się nie potrafi znaleźć tytułu odpowiadającego zawartości filmu to się go zostawia w oryginale. Żeby nie było następnych "Szklanych pułapek".
Tytuł tego filmu? Po 30 sek zastanowienia, za które mi nikt nie zapłacił strzelam: "Nocna warta". Czy coś w tym guście by pasowało lepiej niż jakiś "Wróg nr. 1".
Idziesz do kina na film czy tytuł? Bo jak dla mnie to kazdy film mogłby się nazywać film i dalej bym czerpał z nich tyle samo radośći.
Inna sprawa, że jak tytuł filmu nie powinien być komercyjny to powiedz to dystrybutorom, którzy wydają na prawde wielkie pieniądze i za film i za reklame filmu. Łatwo mówić jak się w projekcie nie inwestowało pieniędzy. Jakby to była twoja inwestycja to byś inaczej śpiewał ;)
A nocna warta - kto chce iść na film, który kojaży się z czekaniem i robotą? Wróg numer jeden i od razu wiesz o co chodzi. Chamówa tak ale trafna i łapie.
Zwłaszcza, że film nie jest o wartowaniu tylko o nocnej akcji.
Napisałem, że mój tytuł to był amatorski strzał w parę sek. Wymyślanie trafnych tytułów to część czyjeś roboty, a ja chcę żeby robota była wykonana fachowo.
"Chamówa tak ale trafna i łapie". No właśnie ja bardziej tę chamówę widzę...
Przykład: jak Amerykanie kiedyś zekranizują "Potop", to ja nie chcę, żeby gdzieś jakiś ignorant zmienił mu tytuł na "Letni deszczyk" albo "Zemsta Jędrusia". Zamiar autora jest ważniejszy od portfela dystrybutora.
Howgh.
No to płać za filmy z własnej kieszeni. Łatwo być idealistą kiedy płaci za to ktoś inny. Zapłaciłbyś sam ideały skończyłyby się.
Zresztą chyba autorowi powinno zależeć na tym aby jak najwiecej ludzi zobaczyło jego dzieło. Korzysta na tym bardziej niż na tytule. Idealizm może sprawia, że się dobrze czuć ze sobą można ale czasem na pragmatyzmie korzystają wszyscy.
Oł goshhhh...
W "Hurt lockerze" postarano się przynajmniej o podwójny tytuł, "Traffic" wybił się bez kombinacji, takiego "Blade runnera" wszyscy kojarzą pod tytułem oryginalnym, a polskie tytuły "Dirty dancing" cz "Die hard" wystawiły dystrybutorów na masowe kpiny.
Potrzebujesz więcej przykładów połączenia idealizmu z pragmatyzmem? I czy tak trudno wymyślić tytuł trafny i atrakcyjny jednocześnie?
Blade Runnera kojażysz pod oryginalnym tytułem bo do kin nie wszedł z premiera do polski.
I tak to są złe tytuły ale to żadne przykłady. To są po prostu słabe tytuły. Wybiórczo to sobie każdy może wybierać. Masz np. Departed bardzo poprawnie przetłumaczone na infiltracje. Chcesz bezpośrednio? Shutter Island? Snatch? Podzięmny krąg? American History X?
Chodzi o to by tytuł do sytuacji dobierać. Czasem się zostawia oryginalny, czasem nie. A nie radykalne podejscie - zawsze oryginał bo ja rozumiem to każdy rozumie
A i safe house to baaaardzo słaby przykład na brak polskiego tytułu. Film w Polsce sprzedał się bardzo słąbo.
I wychodzisz z założenia, że każdy widz jest jak ty. Popracuj chwile w reklamie to zrozumiesz, że o ile fajnie by było wszystkie reklamy kierować do inteligentnego klienta to czasem trafi ci się taki, który w ogóle nie rozumie angielskiego i nic mu taki tytuł nie powie.
Z ostatnich lat przypomniało mi się jeszcze Paranormal activity, Mission impossible, Grindhouse, Safe house i Skyfall.
Wierność oryginałowi nie musi szkodzić czyimś zarobkom, bo widz aż tak tępy nie jest.
Grindhouse jak na QT słąby wynik, Safe House padaczka. Wierność oryginałowi może jak pokazują twoje przykłady.
Nocna warta to by się kojarzyła raczej z obroną jakieś placówki, a nie operacją pojmania/zabicia celu.
Ja bym tego nie tłumaczył, ale to pewnie też twój wniosek :).
Już pisałem, że to był przykład pierwszy z brzegu. Jak się kojarzy tak się kojarzy, ale ma więcej wspólnego z tytułem oryg. niż "Wróg nr. 1"
W sumie nie;]. Wróg nr 1 odnosi się do medialnego największego wroga Ameryki, czyli OBL. Nocna warta kojarzy się ze szwejem mającym nockę na dyżurce ;).
Sorki, że drążę. Po prostu wydaje mi się, że tłumaczenie filmów (zarówno dialogów jak i tytułu) nie zawsze muisi być dosłownie takie same.
Często tytuły zagraniczne odnoszą się do slangu (tutaj wojskowego - śmiesznie czasami spolszczano Jarheadów albo dosłownie tłumaczono Full Metal Jacket), miejscowej kultury i pewne wyrażenia nie byłyby zrozumiałe lub w pełni oddające ducha filmu. I nie zgadzam się, że ten tytuł można porónać np/ do "Szklanej pułapki". W przypadku tego drugiego strzałem w stopę było pojawienie się drugiej i trzeciej częsci. W "Zero Dark Thirty" wszystkie wydarzenia krążą wokół pochwycenia/zlikwidowania Bin Ladena, czyli od ponad 10 lat, wroga nr 1 amerykańskiego społeczeństwa. Dlatego sądzę, że tytuł nie jest taki zły. Oczywiście najlepiej by było, gdyby tytuły pozostawały w oryginale (czemu tytułów piosenek się nie tłumczy? xD), ale jak już ma być tłumaczone, to tragedii nie ma.
Jak polski tytuł miałby wpłynąć na znaczenie dzieła i jego odbiór? Jak nazwa filmu w ogóle wpływa na jego odbiór? "Ojciec chrzestny" byłby tak samo dobry nawet z nazwą "Wujek Vito i jego chłopaki".