PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467091}

Wrogowie publiczni

Public Enemies
2009
7,1 178 tys. ocen
7,1 10 1 178062
6,2 41 krytyków
Wrogowie publiczni
powrót do forum filmu Wrogowie publiczni

Zacznę od jakże inteligentnego zagrania speców od reklamy, którzy streścili w zwiastunie jakieś 100 (albo i więcej) minut filmu. Efekt? Każdy kto pójdzie na film zachęcony niezłym zwiastunem przez ¾ będzie się śmiertelnie nudził, bo będzie oglądał 2-minutowy zwiastun, rozwałkowany 50-krotnie. Tak, zgadza się – w zwiastunie nie zawarto może 3-4 ważniejszych scen z całego filmu.

Owszem, wydaje się że te 2 minuty można by jeszcze ubarwić, dodać soczyste dialogi itp. Jednak nic takiego nie zrobiono. Taki np. konflikt-pojedynek pomiędzy postaciami Deppa i Bale’a jest z góry skazany na porażkę: tego drugiego nie będę się czepiał, chłopak tak wyćwiczył w sobie umiejętność głośnego szeptu na planie ostatniego Terminatora, że już mu tak zostało, cóż się dziwić. Pretensje miałbym głównie do Deppa, który swą postać zagrał minimalistycznie – zostało tylko spojrzenie spod kapelusza, które w zamierzeniu miało być chyba intrygujące. Ale napisałem, że „miałbym” – ale nie mam. Bo jakby nie spojrzeć, scenarzyści za dużo do grania mu nie dali. Odziali go w prochowiec, do ręki włożyli kałasza, i chłopak się tak błąkał po planie zgodnie z zasadą swojego bohatera (wyjątkowo infantylną, swoją drogą) – bo cóż się martwic jutrem, skoro obecnie ma pod ręką kogoś takiego jak Marion Cotillard?

Chwila... Tak, tutaj mógłbym mieć największe pretensje. Oscarowa panienka, która 2 lata temu zmiażdżyła mnie swoją kreacją Edith Piaf, tutaj została ograniczona do trzech scen na krzyż, z czego w dwóch gra rozmazanym makijażem. Który idiota zawinił? Nie wiem, ale baty się należą.

Całe szczęście chociaż, że film trzyma się kupy – bo oprócz tego niewiele jest tu do chwalenia. Strona techniczna (rewelacyjny dźwięk, w scenach strzelanin słychać oddzielnie każdy nabój!) niezły klimat i udane zdjęcia (świetne wykorzystane kręcenie z ręki). Ale to tylko drobiazgi, które filmu nijak nie ratują. Bo i tak wolałbym otrzymać soczysty trójkąt aktorski, niż kilka efektownych strzelanin. Nie warto było czekać,


4/10

_Garret_Reza_

Najgorsze jest to - o czym z resztą wspominałeś - że aktorzy(Depp,Bale,Cotillard) nie dostali ról do zagrania. Za to mamy kilka drugoplanowych perełek.

Mann za bardzo chciał zrobić film rewolucyjny wyróżniający się z tego dosyć oklepanego gatunku. Mamy wielu bohaterów, zimne, dokumentalistyczne podejście do narracji i bohaterów, hołd dla tak 30.(dbałość o scenografię), początki FBI, bezradność policji, korupcja itd. To musiało pęknąć!
Z drugiej strony paradoksy:
-dokumentalistyczne podejście(kamera cyfrowa i 25 klatek, brak filtrów ) oraz brak konsekwencji stylu (kilkadziesiąt kiepskich kadrów, momentami niepasująca kolorystyka [zbyt intensywne barwy])
-dokumentalistyczna forma i zawężanie bohaterów(romantyczny, ikoniczny zabójca, infantylna dziewczyna, policjant bez zacięcia)
-powaga w śledzeniu faktów, zimne przedstawienie wydarzeń i sceny na skróty(schematyczna, niewiarygodna, spłaszczona do granic możliwości historyjka miłosna[chodzi o sposób przedstawienia, nie o ilość scen] oraz brak ciągu narracyjnego w poczynaniach Purvis'a)
-chęć pokazania wielu ciekawostek z życia bohatera i kazanie Depp'owi grać ikoniczne(jestem cwany, bogaty, twardy, prosty i lepszy).

Mann chciał połączyć ambicje z komercją. Zupełnie mu się to nie udało. "O kim(o czym) był ten film?" - z takim pytaniem wyszłam z kina.

jestem_piatym_elementem

Po za tym że w sumie mi się film podobało . Faktycznie jest na pewno film za bardzo duże pieniądze robiący wrażenie nisko budżetowego.W sumie w tym filmie podobało mi się to że tak naprawdę nie było różnicy pomiędzy dobrem i złem że prawie wszystko było jakby jednobarwne to mi się akurat podobało. :)

MorganaBlackcat

Racja. Brak schematów dobra i zła to bardzo dobry aspekt filmów. Są tyko dwie postacie, które wywołują w nas jednoznaczne uczucia. Pierwsza z nich to Billie - współczucie(szczególnie w ostatniej scenie- najlepsza scena filmu) oraz sympatia, policjant katujący Billie - złość, obrzydzenie.

jestem_piatym_elementem

Scena na posterunku była wyrazista i chyba miała podkreślić że wszyscy byli tacy sami że tak naprawdę niczym się nie różnili, przynajmniej ja to tak odebrałam.

_Garret_Reza_

Koniecznie musisz zobaczyć - jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś - następujące filmy z Cotillard:
Taxi 3(1 i 2 też), Dobry rok, Dikkenek, Bardzo długie zaręczyny, Miłość na żądanie, Furia. Uprzedzam, że te filmy prezentują bardzo rozbieżne poziomy.
Role w serii Taxi nie są duże, jednak bardzo wyraziste. Tutaj należy zaznaczyć, że z każdą częścią są większe(i lepsze). "Dobry rok" można polecić każdemu. To ciepła i lekka komedia. "Bardzo długie zaręczyny" - podobnie, jak w "Taxi", czyli mała rola, lecz bardzo dobra. "Miłość na żądanie" i "Dikkenek" to bardzo specyficzne filmy("Bardzo długie.." też, ale ten reżyserował znany twórca, więc pewnie wiesz, czego się spodziewać). Tutaj role były większe. W "Miłość na żądanie" tylko dobra. Do "Furii" nie dostaniesz napisów.


Także warto zobaczyć coś więcej.

ocenił(a) film na 4
jestem_piatym_elementem

"Dobry rok" widziałem. Fajny klimat i humor, ale w połowie całoś robi się powtarzalna, monotonna, niemal męcząca. 3/10.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Garet znowu robi z siebie etatowego idiotę na forum. Miałem nie odpowiadać, ale podobno z chorymi ludźmi trzeba rozmawiać, wiec niech to będzie mój mały wkład w jego rozwój umysłowy.

Pierwsza sprawa - trailer. Człowiek rozumny nie ogląda żadnych zwiastunów; jego jednym kryterium doboru repertuaru są opinie krytyków, recenzje, tudzież wypowiedzi co inteligentniejszych użytkowników forum.
Pomijając jednak sam fakt oglądania zwiastunów, wypowiedz zawarciu wszystkich najważniejszych scen w tej dwuminutowej sekwencji dotkliwie pokazuje jak bardzo oderwany od rzeczywistości jest założyciel tematu. Cały drugi akapit jego wypowiedzi można zrzucić na karb urojeń paranoidalnych.

No ale nie ważne. Kolejna kwestia - gatunek. Jeśli ktoś szedł na film z przeświadczeniem, ze będzie to dramat psychologiczny, to proponuje już teraz rozglądać się za dobrym psychiatrą. Poza tym czepianie się jakichś tam niuansów gry aktorskiej to zupełnie nieporozumienie. Do kina idzie się na film jako całość, a nie dla aktora. Bo aktorstwo to tylko jeden - zwykle nie najważniejszy - element całości. Przypominam, ze są jeszcze dialogi, klimat, realizm, scenografia, zdjęcia itp.

Teraz napisze coś od siebie. Pierwsze co rzuca się w oczy, to specyfika obrazu. Brak filtrów, drżąca kamera i 25 klatek. Nie powiem, ze chciałbym aby wszystkie filmy tak wyglądały, ale bardzo podobał mi się ten zabieg. Sceny akcji zyskały na dynamice, a na dodatek wyglądały bardzo realistycznie. Zresztą realizm to jedna z podstawowych zalet tego filmu. Wymiana ognia wyglądała tak jak powinna; nie było typowych dla innych filmów idiotyzmów, gdzie facet wyposażony w podręczny rewolwer zestrzeliwuje przeciwnikom kapelusze z odległości 30m, a pociski maja moc zdolną do wyrzucenia człowieka na 2m.
Wszystko tu jest nadzwyczaj logiczne. Niezwykle realistyczne odgłosy wystrzałów, duża penetracja pocisków, celne strzały tylko przy celowaniu z ramienia...po prostu majstersztyk. To jedyne słowo jakie przychodzi mi do głowy myśląc o tym co działo się na ekranie.
Film pod pewnymi względami bardzo naturalistyczny, ale nie zostało to tutaj posunięte do granic absurdu jak w filmidłach Cohenów.

Cieszy tez ogólna zwięzłość. O ile w Gorączce watki z życia osobistego bohaterów urozmaicały film, to tutaj to zdecydowanie nie mogło się sprawdzić. I dzięki bogu reżyser był tego świadom robiac film 2 godzinny. Czyli od początku do końca ostra jazda bez skupiania sie na zbędnych szczegółach. Jak mówiłem - to film akcji, a nie dramat psychologiczny.

Aktorstwo jest takie jak być powinno. Johnny Depp jak zwykle nie pokazuje nic nowego - oczekiwałem, ze zdobędzie się wreszcie na większą ekspresję - ale tez nie psuje filmu. Bale lepszy, chociaż jego rola nie wymagała jakiegoś wielkiego talentu. I dobrze, bo nie widzę sensu w robieniu bóg wie kogo ze zwyczajnych postaci. Jednym słowem, aktorstwo jest dobre.

Dalej mamy klimat. Świetnie oddany duch epoki, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi. Widać piętno jakie odcisnął na społeczeństwie wielki Kryzys. Scenografia bezbłędna, sporo dobrej muzyki. Ocena końcowa - 8/10.


Motorcycle_Boy

Bardzo trafnie opisane Podoba mi się taka rzeczowa interpretacja że tak po wiem.:)

ocenił(a) film na 4
Motorcycle_Boy

"Garet znowu robi z siebie etatowego idiotę na forum. Miałem nie odpowiadać, ale podobno z chorymi ludźmi trzeba rozmawiać, wiec niech to będzie mój mały wkład w jego rozwój umysłowy."

Mógłbyś się przyłożyć do rozwoju mojego umysłu (nie mam nic przeciwko, człowiek musi się rozwijać), gdyby twój umysł był bardziej rozwinięty niż mój. Niestety, sądząc po tym, że przepisanie mojego nicka bez błędu jest poza twoim zasięgiem, nic nie zdziałasz. Szkoda.


"Pierwsza sprawa - trailer. Człowiek rozumny nie ogląda żadnych zwiastunów; jego jednym kryterium doboru repertuaru są opinie krytyków, recenzje, tudzież wypowiedzi co inteligentniejszych użytkowników forum."

Świetnie. A ja idę na film jak jakiś znany mi użytkownik wysoko lub nisko oceni dany film, jeśli opinie krytyków (których zdanie zwykle podzielam) będą pozytywne lub negatywne, lub znajdzie się w top 10 nowości, ale zwykle tak nie robię. Czyli: oglądam na co tylko mam ochotę, i trudno mi wyjaśnić kwestię czemu poszedłem na "Wrogów publicznych", a nie np. na "Trzy królestwa" - może dlatego, że do nas trafiła połowa filmu Johna Woo? Chyba tak. Na "PE" poszedłem, bo miało wysoką średnią na filmwebie (9,4 nawet).
Aha, a recenzję czytam głównie po to, by poznać nowe składnie językowe. Głupio brzmi, ale ja naprawdę lubię pisać ciekawszym językiem niż tym, którego wymagają/li u mnie w szkole.


"Pomijając jednak sam fakt oglądania zwiastunów, wypowiedz zawarciu wszystkich najważniejszych scen w tej dwuminutowej sekwencji dotkliwie pokazuje jak bardzo oderwany od rzeczywistości jest założyciel tematu. Cały drugi akapit jego wypowiedzi można zrzucić na karb urojeń paranoidalnych."

Przykra sprawa. Dasz mi na to jakiś plaster?


"No ale nie ważne. Kolejna kwestia - gatunek. Jeśli ktoś szedł na film z przeświadczeniem, ze będzie to dramat psychologiczny, to proponuje już teraz rozglądać się za dobrym psychiatrą. Poza tym czepianie się jakichś tam niuansów gry aktorskiej to zupełnie nieporozumienie. Do kina idzie się na film jako całość, a nie dla aktora. Bo aktorstwo to tylko jeden - zwykle nie najważniejszy - element całości. Przypominam, ze są jeszcze dialogi, klimat, realizm, scenografia, zdjęcia itp."

Widzę, że wiesz lepiej ode mnie czego oczekiwałem, więc z błędu nie będę Cię wyprowadzać. Albo dobra, spróbujemy (czytaj wolniej, jakby co): Nie szedłem na ten film z uwagi na danego aktora lub daną aktorkę (choć dla Cotillard bym się wybrał, czemu nie). A czepiam się gry aktorskiej (głównie, nie chciało mi się pisać zbyt obszernego tematu, a i film widziałem dawno i trochę mogłem zapomnieć), bo to na tym film miał stać, zaprzeczysz? Miał opowiadać o policjancie i złodzieju, każdy miał mieć po parze jaj i miała być ostra walka charakterów. Zastąpiono to dwoma kukiełkami i kilkoma bum, bum. To tak w skrócie.

Aha, i wiem, że aktorstwo to tylko element całości. Ale w większości wypadków to właśnie jeden element góruje nad resztą i to za niego kocha się film (a przynajmniej miło wspomina). Dlatego rozpisałem się tyle o aktorstwie, po macoszemu traktując inne, np. zdjęcia.

A nawet gdyby to miał byc tylko film akcji, to ocena końcowa nie różniła by się wiele od tej obecnej. Raz, że znam lepsze, dwa że za mało tu akcji. Proste.


"Ocena końcowa - 8/10."

Hę? To już nie dajesz tylko 10/10, jak średnia ocen dla filmu jest zaniżona, i 1/10 jak ocena jest zawyżona? Szkoda, bo zawsze bawiło mnie wyobrażenie sobie takich jak ty: wchodzą rano na filmweb i aktualizują swoje oceny...


Swoją drogą, po co wklejasz tu swoją opinię? Wydawało mi się, że to mój temat a jak już ktoś odpowiada to chce skonfrontować swoją opinię z opinią założyciela tematu. Nie rozumiem takiego postępowania. Bo jakbyś miał oddzielny temat, to mógłbym się dopisać i co nieco pośmiać ("Świetnie oddany duch epoki" - nie wiedziałem, że żyłeś w tamtych czasach, bo inaczej skąd byś mógł to wiedzieć? ;), ewentualnie dorzucić coś w rodzaju 3 groszy na temat, np. gry Bale'a.


E, pozdrawiam.:)

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

"Aha, i wiem, że aktorstwo to tylko element całości. Ale w większości wypadków to właśnie jeden element góruje nad resztą i to za niego kocha się film (a przynajmniej miło wspomina)."

Jednak jest to zdecydowanie złe podejście. Dlaczego? Bo trzeba by zdyskredytować w takim razie wszystkie filmy animowane.
Zgodzę się, że nie był to duet na miarę Tommy Lee vs Harrison Ford, ale w przypadku Bale'a napięcie jednak było.

"A nawet gdyby to miał być tylko film akcji, to ocena końcowa nie różniła by się wiele od tej obecnej. Raz, że znam lepsze, dwa że za mało tu akcji."

Dwie ucieczki z pierdla, bodajże dwa napady na bank, długa rozwałka w lesie, potyczka w melinie, kino na końcu. Sporo jak na 2 godziny. W trzygodzinnej "Gorączce" była tylko jedna ostra scena.

"Hę? To już nie dajesz tylko 10/10, jak średnia ocen dla filmu jest zaniżona, i 1/10 jak ocena jest zawyżona? Szkoda, bo zawsze bawiło mnie wyobrażenie sobie takich jak ty: wchodzą rano na filmweb i aktualizują swoje oceny... "

W tematach zawsze wystawiałem rzeczywiste oceny. Zawyżanie/zaniżanie miało miejsce tylko przy "gwiazdkach" na stronie głównej filmu chociaż odchodzę ostatnio od tej praktyki.

"Swoją drogą, po co wklejasz tu swoją opinię?"

Po prostu miałem ochotę się do kogoś przyczepić.

"(..)nie wiedziałem, że żyłeś w tamtych czasach, bo inaczej skąd byś mógł to wiedzieć?"

Nie muszę czytać Mein Kampf, żeby wiedzieć, że są tam same bzdury. Po prostu oglądam rożne filmy i wyciągam wnioski. Można by rzec, że wyciągam z nich wypadkową.
Zresztą dobrze rozumiesz o co mi chodzi, co tu będę więcej pisał.

Motorcycle_Boy

"Dwie ucieczki z pierdla, bodajże dwa napady na bank, długa rozwałka w lesie, potyczka w melinie, kino na końcu. Sporo jak na 2 godziny. W trzygodzinnej "Gorączce" była tylko jedna ostra scena. "

To trzeba uściślić. Było wiele scen akcji, w których nie było akcji. W takich sekwencjach chodzi o odpowiednie operowanie emocjami, aby zostawiały jakikolwiek wydźwięk. W przypadku tego filmu było mi obojętne jak i kiedy zginie Dillinger.

ocenił(a) film na 8
Motorcycle_Boy

Jeszcze dwa zdania do kolesia który rzekomo jest piątym elementem:

"Najgorsze jest to - o czym z resztą wspominałeś - że aktorzy(Depp,Bale,Cotillard)nie dostali ról do zagrania."

Taaaa, rozumiem, że scenarzysta nie tworzy roli pod aktorów. Takie coś, to pierwszy krok do przerysowania postaci.
Zaraz pewnie zarzucisz Schwarzeneggerowi, że w Terminatorze grał jakby był sztywną kukłą. Zrozum, ze nie każdy bohater musi zachowywać się jak Jocker z Batmana albo McMurphy z Lotu nad kukułczym gniazdem.

Motorcycle_Boy

Widać, że niczego nie rozumiesz. Zupełnie nie chodziło mi o to, aby role pasowały do aktorów. Jest mi to obojętnie, kto zagrałby rolę Dillinger'a, gdyby Depp jej nie przyjął. W jednym z tematów napisałam, że role nie są konstruktywne i źle prowadzone. W tym wypadku wina leży głównie po stronie reżysera. Nie chodzi tutaj o sposób grania, lecz o portrety postaci.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

No to powiedz czego oczekiwałeś, co byś zmienił będąc reżyserem? Możne zrozumiem, bo na chwile obecną faktycznie nie rozumiem.

Motorcycle_Boy

Jeśli masz ochotę, to odsyłam do tego wątku http://www.filmweb.pl/topic/1176424/najbardziej+%C5%BCenuj%C4%85ca+scena.html , bo nie mam ochoty pisać tego samego.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

Czyli jeśli aktor dostaje propozycje roli w której nie może się "pokazać" to powinien odmówić? To było odnośnie Cotillard.
Co do reszty, to to jest już zupełny bełkot i czepianie się niuansów.

Motorcycle_Boy

Lepiej streścić swoje myśli w kilku zdaniach.

Nie wiem, czy powinien. Nie mam wpływu na decyzje zawodowe aktorów. Nie rozumiem, co kryje się pod twoim znaczeniem "pokazać". Właśnie jej występ to było typowe 'pokazanie się' w świecie Hollywood. Myślę, że to nie wpłynie źle na jej karierę. Moje spostrzeżenia to osobisty niedosyt w stosunku do jej kreacji, jak i również do roli, którą otrzymała do zagrania. Tutaj jedno wpływa na drugie.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

Rozumiem, że powinna przyjmować tylko "ambitne" role. Ambitne role w gównianych filmach. Wtedy wszyscy pialiby z zachwytu. A tak to komercja.

Kobieta przyjęła mało wymagająca rolę. To wszystko. A zarzut niedosytu w stosunku do kreacji jest śmieszny jeśli wziąć pod uwagę, że ta "kreacja" to podrzędna, na dobrą sprawę nic nie znacząca rola. Sorry, nie rola...rólka.

ocenił(a) film na 8
Motorcycle_Boy

Heh, no dobra, trochę się zagalopowałem. W każdym razie rola drugoplanowa ,zdecydowanie ;)

Motorcycle_Boy

Z jednej strony masz rację, że mam pretensje odnośnie jej roli. Z drugiej strony bardzo przesadzasz. Nie ma nic złego w tym, że przyjęła tę rolę. Trudno jest ocenić, jaki bieg obierze dany film i czy praca w danym projekcie się opłaci. Dobrze, że pracowała z tak znanym reżyserem, bo może zapewnić to jej pewien prestiż. To jest mój osobisty niedosyt tym, że zagrała tak niewiele i nie powinieneś mieć pretensji do mnie, że tak czuje.Każdy ma pewne nadzieje związane z jakimś projektem/osobą i nie ma nic w tym złego.

Motorcycle_Boy

"Do kina idzie się na film jako całość, a nie dla aktora. Bo aktorstwo to tylko jeden - zwykle nie najważniejszy - element całości. Przypominam, ze są jeszcze dialogi, klimat, realizm, scenografia, zdjęcia itp. "

Dziękuję za pouczenie.Teraz coś ode mnie(jeśli jeszcze tego nie odkryłeś, a widać, że nie...). To naturalne, że do kina w większości przypadków ludzie chodzą dla danego aspektu(aktorstwa, zdjęć - zdarza mi się często, twórcy, z powodu reklamy). To, że ktoś skupia się głównie na jakimś elemencie nie oznacza tego, iż ignoruje inne człony filmu. Z twojej wypowiedzi wynika, że obchodziła go tylko Cotillard :D. Dlaczego 'umrzesz, jeśli nie zobaczysz" "Harry's Game"? Na pewno jesteś ciekawy tego filmu, lecz do zainteresowania w jego kierunku skłonił cie jeden z jego aspektów. Trochę dziecinne rozumowanie.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

"To, że ktoś skupia się głównie na jakimś elemencie nie oznacza tego, iż ignoruje inne człony filmu."

Akurat odniosłem się tym do wypowiedzi Garreta. Bo na dobra sprawę 70% jego wypowiedzi dotyczyło tylko aktorstwa. A co najgorsze, wszystkie inne elementy filmu mu się podobały z tego co pamiętam. I nagle ocena 4/10.

"Dlaczego 'umrzesz, jeśli nie zobaczysz" "Harry's Game"? Na pewno jesteś ciekawy tego filmu, lecz do zainteresowania w jego kierunku skłonił cie jeden z jego aspektów."

A co, widziłes Harry's Game? Skąd te wnioski, ze niby zainteresowanie filmem wynika z jednego aspektu? Chociaż w sumie to masz racje - w jakichś 80%. Ale dziecinne byłoby ocenianie filmu przez pryzmat mojego zainteresowania tematyką, zainteresowanie to co innego.

Motorcycle_Boy

Czytaj ze zrozumieniem. Chodziło mi o to, że zainteresowałeś się nim przez pryzmat jakiegoś aspektu i dlatego planujesz go obejrzeć, co nie oznacza, że podczas seansu będziesz się skupiał tylko na tym. Po prostu będziesz zwracać na coś bardziej uwagę i to będzie rzutowało w pewnej mierze na film, lecz - co z resztą zaznaczyłeś - nie może być jedynym aspektem w ocenie, choć może być bardzo znaczącym i nie widzę niczego dziwnego w tym.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

To ty czytaj ze zrozumieniem. Rozumiem, ze ktoś zwraca większą uwagę na konkretny aspekt. Nie rozumiem natomiast traktowania gry aktorskiej jako jedyny wyznacznik jakości. A niestety z tekstu kolegi Garreta jasno wynika, ze wszystko oprócz wspomnianego aktorstwa było OK. Wszystko było OK, ale kiepskie role wiec ocena 4/10.

Jeśli chodzi o przykład z Harry's Game. Ja dokładnie wiem czego chce od tego filmu. I wiem, ze to dostanę. Nie mam urojonych oczekiwań lecz ściśle skonkretyzowane. To jednak robi różnicę.

Motorcycle_Boy

a co ma ostatni akapit do tematu?

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

"a co ma ostatni akapit do tematu?"

Oj, wbrew pozorom sporo.

ocenił(a) film na 8
Motorcycle_Boy

Aaaa jeszcze jedno. Jako, ze zawsze muszę się dopierdolić do rozmówcy. Masz strasznie snobistyczne filmy w "ulubionych". Może nie tyle filmy co ich zestawienie. Z jednej strony widać, że lubisz "ambitne" kino, z drugiej dużo tam ambitnej miernoty. Filmów w stylu Good Bye Lenin.

Taka rada. Nie udawaj mądrzejsze niż faktycznie jesteś. Ambitny film nie musi być dobry. Niektórzy wstydzą sie tego, ze podobają im się filmy w stylu Forresta Gumpa. Po prostu na pewnym etapie życia ktoś wpoił im, że coś bezpośredniego (pięknego w swej prostocie) nie może się podobać ludziom na poziomie.

Motorcycle_Boy

Spora część filmów w moim zestawieniu są bezpośrednie, dosyć komercyjne i rozrywkowe. Masz dziwne pojęcie kina ambitnego. Tylko "
Bariera", "Dni naszego szaleństwa", "
Do utraty tchu", "Koyaanisqatsi", "Lampart", "
Matka Joanna od Aniołów" i "
Rękopis znaleziony w Saragossie" to filmy trudne i ambitne. Reszta jest mniej lub bardziej komercyjna i prosta.

Moja rada: powstrzymaj się od takich rad.

jestem_piatym_elementem

Skoro sama się przyznaję, że lubię filmy zarówno rozrywkowe, jak i ambitniejsze(w powszechnym rozumieniu), to twoja opinia o tym, że pozuję na mądrzejszą niż jestem,nie sprawdza się.Zbyt łatwo wydajesz osądy i próbujesz narzucić swoje zdanie.Zgadzam się z tym,że lubię filmy snobistyczne.Najatrakcyjniejsze jest dla mnie to,że reżyser potrafi zaznaczyć swoje istnienie, ma styl i niejednokrotnie budzi kontrowersje.Najważniejsze są emocje, jakie budzi we mnie film,sposób podejścia do bohatera/historii oraz zdjęcia.Od takiego punktu widzenia do snobizmy jest niewielka droga.Dlaczego rzadziej doceniam filmy rozumiane jako rozrywkowe?W większości przypadków są bardziej populistyczne, co wyklucza tamten sposób ukazania filmu.Oczywiście znajduję twórców z tego nurtu, którzy spełniają moje oczekiwania, na przykład Spielberg,Besson,Meirelles,Levinson czy Truffaut.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

"Najatrakcyjniejsze jest dla mnie to,że reżyser potrafi zaznaczyć swoje istnienie, ma styl i niejednokrotnie budzi kontrowersje"

Wbrew pozorom nie trzeba szukać w Europie reżyserów mających własny styl. Europejscy są co prawda modni, ale zdecydowanie nie zgadzam się z tezą, że kręcą lepsze filmy. W każdym razie nie jeśli spojrzy się na całość kinematografii, bo akurat w chwili obecnej faktycznie kino amerykańskiej ma mało do zaoferowania.

Najbardziej w zestawieniu twoich "ulubionych" razi ignorowanie dobrych filmów tylko dlatego, że są popularne. I żeby nie było - sporo tych twoich "ambitnych" filmów uważam za dobre. Jednak lista mocno nieróżnorodna; stad wniosek, ze snobistyczna.

Motorcycle_Boy

Obliczyłam, że produkcje amerykańskie zajmują w moich 'ulubionych' 1/3.

"Wbrew pozorom nie trzeba szukać w Europie reżyserów mających własny styl. Europejscy są co prawda modni, ale zdecydowanie nie zgadzam się z tezą, że kręcą lepsze filmy."
A kto wspominał o tym, że kręcą lepsze filmy?Chyba naczytałeś się bzdurnych gazet w stylu FILM-u i stąd płyną twoje 'rozważania'.Zakładasz,że ktoś tak myśli, stawiasz tezę i później próbujesz pouczyć,że robi źle.

"stad wniosek, ze snobistyczna"
Sama to przyznałam,więc nie wiem, dlaczego ponownie zachwycasz się tą rewelacją :D

"Najbardziej w zestawieniu twoich "ulubionych" razi ignorowanie dobrych filmów tylko dlatego, że są popularne."
Kolejna opinia poziomu Filmu.Chyba nie powiesz mi,że tacy reżyserzy,jak Spielberg,Almodovar,Jean-Pierre Jeunet,Coen,Mann,Allen, Polański ,Tarantino , to wyszukane i mało znane nazwiska.Tworzą połowę mojej listy.Naprawdę szkoda mojego czasu.

Jesteś naprawdę śmiesznym człowiekiem.Jeśli chcesz podyskutować o tym, co ktoś lubi i dlaczego, to rozpocznij konstruktywną dyskusję,zamiast od razu oskarżać.Przemyśl to sobie,bo szkoda mi czasu na takich ludzi jak ty(i pewnie nie tylko mi).

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

"[...]tacy reżyserzy,jak Spielberg,Almodovar,Jean-Pierre Jeunet,Coen,Mann,Allen, Polański [...]tworzą połowę mojej listy"

No właśnie. 7 nazwisk - modnych nazwisk - tworzy połowę listy. A rezyserów są setki :)

"Przemyśl to sobie,bo szkoda mi czasu na takich ludzi jak ty(i pewnie nie tylko mi)."

Wiem, że prawda boli. Mnie tez czasem boli. I zdecydowanie nie oskarżam. Wyrażam własne zdanie i jestem bezpośredni :)

Motorcycle_Boy

Zastanów się,co piszesz. Najpierw to, że uciekam od tego co modne(popularne), żeby za chwilę przyznać, iż to tworzy moją listę :D

Boli mnie twoje ograniczenie. To,że zamiast skupiać się na konstruktywnej dyskusji, wolisz podsumowywać zachowania i postawy użytkowników. Nawet sam to potwierdzasz i jesteś z tego dumny.Przemyśl to. Nie mam ochoty na dłuższe prowadzenie 'rozmowy' z kimś takim jak ty.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

Oj zabolało, zabolało :)

Motorcycle_Boy

Wręcz przeciwnie - rozśmieszyło. Masz skłonności do wystawiania opinii, ale nie potrafisz wyciągać wniosków. Nikt nie ma ochoty czytać twoich wyżaleń. Zejdź na ziemię człowieku.

Motorcycle_Boy

Masz rację. Ocena filmu według Garreta jest niejasna. Ja jednak odniosłam się do twojej wypowiedzi, którą zrozumiałam w kontekście ogólnym, nie tylko skierowaną do niego, więc opisałam to tak, jak to rozumiem.

ocenił(a) film na 8
jestem_piatym_elementem

No OK, ale ja się generalnie twojej wypowiedzi nie czepiałem.

Motorcycle_Boy

Panowie,jesteście świetni! Naprawdę, po to są te fora,żeby się emocjonować,a ten wątek(jak i wiele innych), pokazuje,że jest o co się kłócić! Gdyby film był nic nie wart,nikt nie zawracałby sobie głowy jakąkolwiek dyskusją na jego temat. Podoba mi się to wszystko:)

ocenił(a) film na 3
Motorcycle_Boy

"Człowiek rozumny nie ogląda żadnych zwiastunów" <- czy ty sie slyszysz?

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Wydaje mi się , że macie podobne odczucia odnośnie filmu.Ja się z Wami zgadzam tylko różnie oceniamy stosunek ilości gry aktorskiej do akcji i inną wagę przywiązujemy do zalet filmu. Garret napisał ,że strona techinczna, niezły klimat,udane zdjęcia, logika filmu to tylko drobiagi a ja uważam ,że te "drobiazgi" czynią ten film bardzo udanym. Film jest bardzo surowy, mało w nim dialogów i gry aktorskiej, natomiast sami mogliśmy sobie dopisać "w głowie" dialogi zamiast oczekiwać pojedynku Bale vs Depp w którym i tak i tak wiele interesującego zawrzeć się nie dało. Bo co? Bale mówi: złapię Cię , jeśli będzie potrzeba to I'll kill you!!! Depp : Jeśli będzie potrzeba to I'll kill you too !!! Dla mnie ten film to po prostu zmieniona wersja Gorączki i jestem z efektu bardzo zadowolony:)


Nie rozumiem skąd agresja w wypowiedziach Motorcycle boy. Jak ktoś ogląda zwiastuny to jest idiotą?

ocenił(a) film na 8
l_m_siewicz

"Jak ktoś ogląda zwiastuny to jest idiotą? "

Nie, nic takiego nie napisałem. Przeczytaj całe zdanie.

ocenił(a) film na 4
_Garret_Reza_

Napiszę tutaj, bo drzewko rozwaliliście.

@Motorcycle_Boy: mógłbyś trochę częściej odpowiadac na temat. Ot, tak, dla mojej wygody - jak czytam 2 posty, z czego każdy mówi o czym innym, to się odechciewa czytac.

Aha, i moglibyście nie dyskutowac między sobą o mnie (tzn. moich poglądach)? To trochę męczące czytac o zarzutach w swoją stronę, a nie móc na nie odpowiadac (raz, że niemam zwyczaju wcinac się w czyjąś dyskusję, a dwa przez wspomniane skopane drzewko).

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

"Aha, i moglibyście nie dyskutowac między sobą o mnie"

Nie moglibyśmy. W każdym razie nie ja. :)

"To trochę męczące czytac o zarzutach w swoją stronę, a nie móc na nie odpowiadac"

Możesz odpowiadać.

"Niemam zwyczaju wcinac się w czyjąś dyskusję"

Możesz się wcinać, nie mam nic przeciwko, to nie jest czat :)

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Na świeżo z kina- kapa. Lubię klimat lat `30, pokazany np. w "Czarnej Dalii". Tu klimatu nie było. Był głupawy, pozujący na cynicznego Jesse Jamesa XX wieku. Uwielbiam Deppa. I nie od czasów "Piratów z Karaibów". Ale w tym filmie nawet on mnie irytował. Nudna, przewidywalna postać. Nie czułem tego czegoś, czym epatował w "Truposzu" na przykład. Bale... Eh. No comment. Do końca życia będzie czubem z "American psycho". Ja rozumiem "minimalizm" aktorski, ale przejechanie całego filmu na jednym grymasie to już kicha z wodą. Postać laski Dillingera... Dżizes, jakby żebrała, żeby jej tylko zatknął szpunt w końcu. Jak widzę takie kobiety, to mi się robi przykro. TOTALNIE nie przemawia do mnie sposób nakręcenia filmu. Wszystko świeciło, błyszczało i było tak cacy, że aż się niedobrze robiło. No i na deser: MO-NO-TO-NIA!!! Ucieczka z więzienia- napad na bank- złapanie- kolejna ucieczka- napad na kolejny bank- kolejny pierdel.... Koszmar. Nie mówiąc już o tym, że po strzelaninie w Little Bohemia można byłoby spokojnie wykastrować film o 20 minut. Przepraszam wszystkich oburzonych, mam bardzo negatywną opinię o tym filmie. Podobała mi się w sumie tylko muzyka. Dziękuję, idę spać.

gerardtn1

Jak możesz w ogóle nawet próbować porównywać Wiliama Blake 'a do tego bandziora -czy naprawdę nie widzisz różnicy w postaci?

ocenił(a) film na 5
MorganaBlackcat

Nie porównuję Blake`a do Dillingera. Mówię tylko, że w "Truposzu" Depp zagrał po prostu lepiej. Oczywiscie, że bohater był o wiele bardziej subtelny. Ale wydawało mi się, że nie włożył w postać Dillingera całego siebie- tego Deppa, który grał właśnie Blake`a.

gerardtn1

No właśnie nie bo tam grał inna postać a tu zupełnie antypatycznego palanta jakim prawdopodobnie był prawdziwy Dillinger. Dobrze zauważyłaś brak Deppa w tej roli bo włożył w to co miał włożyć. Dlatego się pytam czy naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy tragicznym romantykiem jakim był Bill Blake - swoja droga faktycznie postać trochę podobna do samego Johnnego a bandyta dla którego liczyło się tylko to jak wygląda w oczach innych i to nie dlatego że mu na nich zależało ale dlatego że ich wykorzystywał. Pewno gdyby włożył więcej siebie to Dillinger nie był by aż taki prawdziwy i opychający. Owszem wtedy film miałby więcej fanów to na pewno ale mi się podoba właśnie taki jakim go zrobiono.

ocenił(a) film na 4
MorganaBlackcat

Przecież on wcale nie był prawdziwy. Miał mentalnośc Ferdka Kiepskiego, gdyby nie dwie sceny z karabinem w ręku po reszcie w życiu bym się niespodziewał po nim więcej niż po leniwcu.

_Garret_Reza_

Czy Wy wszyscy jeszcze tego nie pojęliście? ON NIE ŻYJEEEE!!! Pogódźcie się z tym, życie toczy się dalej.

ocenił(a) film na 4