Pierwsza godzina zapowiadała nudne, nijakie i płytkie, widowisko, ale potem film się rozkręcił i się go dobrze oglądało. Jednak 2 godziny film rozkręcający się dopiero po godzinę, nie może być bardzo dobrym filmem. Nie podobał mi się guffnianio-żałosny wątek miłosny, który wygląda jak zrobiony na siłę.Podobała mi się muzyka (zwłaszcza ten kawałek w sadzie), pomijając patetyczne motywy muzyczne z dupy w kilku scenach. Dżony całkiem spoko, taki zawadiacki.