PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467091}

Wrogowie publiczni

Public Enemies
2009
7,1 178 tys. ocen
7,1 10 1 177785
6,0 42 krytyków
Wrogowie publiczni
powrót do forum filmu Wrogowie publiczni

Proszę o wpisy najbardziej zwałowych scen z tego filmu, ja wpisują pierwszą:
1. Marion Cotillard otwiera prezent, który właśnie otrzymała od Johnny'ego Depp'a - atmosfera się podgrzewa poniewaz jesteśmy bardzo ciekawi co tam John Dillinger mógł jej ofiarować. Tu włącza się rzewna muzyczka a dziewczyna wyjmuje futro, cięcie - i sex;)

było tego typu scenek sporo w tym filmie, aż dziw że Cotillard przyjeła taką rolę - głupawej dziewczynki.

ocenił(a) film na 8
mieszkoxxx

hm, z tego co ja zauwazylam to wszystkie sceny tego typu byly przerysowane (w pozytywnym sensie, naturalne etc), te pociski przelatujace przez ciala i typ podobne. a smierc Dillingera mnie tak jakos chwycia za serducho, az za duzo realizmu w tym bylo, moze i widac bylo wsparcie programu graficznego, ale mimo wszystko rezyser chcial chyba ukazac ta jego drastyczna i nagla smierc.

ocenił(a) film na 8
mieszkoxxx

Akruat u Mann'a te zblizenia na twarze sa bardzo charakterystyczne.
Film jest naprawde dobry i zadna scena mnie w nim nie razila, jednakze msuze go jeszcze pare razy obejrzec, by wylapac wszystkie smaczki... :)

ironlord

Wysypało się tego jak z worka. Wszak tego typu niemożliwe fakty - są niestety mało filmowe, dlatego nas tak to mierzi. Ciekawe, że nie zauważył tego scenarzysta. To tak jakby jeździć swoim super szybkim samochodem po polskich drogach i się chwalić potem wszystkim, że ani jeden fotoradar nie zdążył zrobić mi fotki;)

Szczególnie w tym filmie irytował mnie montaż dźwięku. Postać Dillingera była aż nadto schematyczna. A mogło być na serio ciekawiej. Szkoda, że historia ta nie została opowiedziana przez postać Melvin'a Purvis'a. Wszak konflikt wewnętrzny w tym gościu był widoczny już od pierwszej z nim sceny i był konsekwentny do końca - świetnie zagrany przez Ch. Bale - mimo kiepskiego scenariusza Bale potrafił stworzyć postać z krwi i kości.

Haka złapałem jednak już o wcześniej - jest to moment w którym Depp puszcza rękę umierającego na jego oczach przyjaciela (chyba 4-5 minuta filmu) który ostatkiem sił złapał się go. Kolega umiera na oczach Deppa ciągnięty za samochodem po ziemi - świetne wybrzmienie i super cięcie od razu na scenę z Ch. Bale - gdzie widzimy go jako bezwzględnego gliniarza, super strzelca - widzimy te same oczy i te same wyrzuty sumienia tylko po przeciwnej stronie. Myślałem zatem że to sumienie będzie właśnie tematem tego filmu od czasu do czasu pojawia się na szczęście w filmie - rzeczywiście świetna scena w tym areszcie, gdzie Bale rozmawia z Deppem. Nieraz Bale również w niektórych scenach pokazuje te ludzką stronę współczucia i igrających z nim wyrzutów sumienia - ale są to tylko wstawki - kreowane przez świetnego aktora.

Albo ten film poległ na montażu - bo rzeczywiście jest fatalny. Bo widać, że temat był w tym filmie i mógł się wznieść na serio wysoko - albo reżyser po prostu nie zauważył kiepścizny scenariusza (bo przecież sam go pisał)a potem zmieniał to wszystko na montażu, że praktycznie nic nie zostało.

szkoda bo mogło to przejść do mojego kanonu. Ale tak nie będzie. Nawet zdjęcia mi aż tak nie przeszkadzały jak wymienione powyżej przeze mnie i przez was "niemożliwości"

ocenił(a) film na 9
ironlord

chłopcy przez kraty wymienili zdanie o patrzeniu w oczy truposzom ... i potem biednemu Pruvisowi się to udzieliło ;), prawię oberwał.
mi tam montaż podobał, dodawał realizmu, no .. wogóle ja tutaj widzę, ze nowy sposób filmowania ma zwolenników i przeciwników, weźmy np. scenę śmierć tego Baby Face Nelsona, jak dla mnie kapitalnie zrobiona :D

p.s ... o co chodziło z tym dzwiękiem? u was też było głośniej/ciszej? miałem wrażenie jakby kable z głośnikach nie stykały, a to dziwne bo wcześniej czytałem opinie, ze udźwiękowienie filmu to super mocna strona,

mieszkoxxx

U mnie to samo. Koszmarne udźwiękowienie. Pomijając aspekty artystyczne muzyki, a zostając przy samej kwestii technicznej,to trzeba przyznać, że głośność była nieregularna. Nawet porównując dialogi z równych scen, czy głosy poszczególnych bohaterów, dało się odczuć ogromne różnice. To bardzo zakłócało odbiór.

ocenił(a) film na 4
jestem_piatym_elementem

Mam podobne spostrzeżenia. Udźwiękowienie tego filmu woła o pomstę do nieba! Zupełnie jakbym oglądał film polski zamiast amerykańskiego.

ocenił(a) film na 7
Pan_Li

Bzdury...

GodFella

Dzięki Guru za pouczający wywód :D Wybacz, że zajmuje twój ograniczony czas, ale musiałam coś napisać od serca...

mieszkoxxx

tak Purvisowi się to mocno udzieliło. Psychika mu padał po tym spotkaniu już na dobre. Szkoda, że odegrał tak słabą rolę w scenie zabójstwa Dillingera przed kinem. Dlatego właśnie nie lubię opowieści stworzonych na faktach i próbujących się trzymać tych faktów co gorsza. Nie wszystkie fakty są filmowe i ten film to udowadnia.

ironlord

Gdzie jesteście? :P

jestem_piatym_elementem

chyba zbyt dużo prawdy poleciało i nikt nie ma argumentów

ironlord

Prawda w tym wypadku jest bardzo subiektywna. W dodatku Mieszko ma przed oczami "Bye Bye Blackbird"(chociaż więcej pisał o J.D) ;)
Po prostu chcę, żebyście zaczęli nowy wątek.

ocenił(a) film na 9
jestem_piatym_elementem

jest tylko jedna prawda ;P ... film co niektórym zagrał na nerwach bo nie był przekoloryzowaną bają dla dzieci!! ...
teraz to masa nastolatków (świeżo odciętych od pępowiny) będzie narzekać ze za mało akcji itd, ludzie czy w opisie filmu pisze ze to film akcji? ja rozumiem ze facet z karabinem na plakacie, ale na miłość boską - to był tylko chwyt reklamowy - który zresztą się udał ;)

... jestem piatym elementem, musisz sama zainicjować, zrób sobie burzę i wygrzeb gdzieś sprzed tygodnia zagubioną myśl - najlepiej o jakiejś żenującej scenie, bo jako obrońca niebęde atakować ;P

p.s ... jak się wam skończą argumenty, to proszę się czepiać krzywo założonego kapelusza, albo źle przycietgo wąsika ;P

mieszkoxxx

Do kogo skierowałeś pierwszy akapit swojej wypowiedzi? :> Wreszcie trochę się poruszyłeś, bo muszę przyznać, że w tym wątku odreagowujesz kłótnię z Panem Li z innego tematu, więc jesteś niewiarygodnie potulny :)

Dlaczego od razu atakować? Ten film ma też wiele pozytywnych aspektów i o tym też możemy porozmawiać. Szkoda, że nie chciałeś podtrzymać jednego z tamtych tematów(jak na przykład tego o inwencji reżysera).

Wszystkie żenujące sceny zostały omówione i szkoda do nich wracać.

ocenił(a) film na 9
jestem_piatym_elementem

jestem piątym elementem, wchodząc na to forum, po oczach dostaje krytyką, wiesz ten film zasługuje na ocenę wyższą niż 3-4, a czytając tematy - to odnoszę wrażenie ze jego przekaz wyjątkowo nie trafił w gusta tutejszej, szczeniacka publika leci dzisiaj na kino z pod znaku Mcdonalda ;P, także pogodziłem się z tym ze jak to było w przypadku Miami Vice ocena Wrogów będzie zaniżona ... ale za to :> ... jestem pewien, ze z czasem ten wzwód krytyki opadnie ...
pewnego dnia Wrogowie zyskają opinię exclusivu - wszystko za sprawą ludzi lubiących: " baseball, kino, markowe ciuchy, szybkie samochody, whisky i... "Ciebie" ;)

co do Pana_Li to chyba gdzieś nam tam tegens no ugrzęzło, w jakimś psiakimś martwym punkcie, ten facet z pod znaku małego smoka jest dzisaij popularny ( zawsze łatwiej będzie krytykować, no jakiś zawód trzeba mieć .. ;) ) zresztą nie lubię walczyć z wiatrakami - co odetniesz jedną głowę na jej miejsce wyrastają dwie ;P ...

o pozytywnych aspekatch to ja przecież piszę i piszę, i nici ... chyba zacznę się udzielać pod Dziećmi Z Bullerbyn :P

Nie wiem, czy Czytałaś ale już gotów krytykować - zjechałem scenę końcową, po prostu spuszczam gacie w dół i wyczekuje - a mimo to no nikt nie chce ahahaha mnie polubić <:) ... ale why?? tak się zastanawiałem przyjdzie Bruno? Janosik? przyszła Lilu, zaczepia i wymaga ... ale tylko kijem trąca, jej ... ;P

A ten Dillinger to takiego fajnego żywota prowadził, ostatnią wieczerzę spędził w kinie (dokładnie jak publika która go ogląda) - ale kto to zauważył?

pozdrawiam xxx :>

mieszkoxxx

Myślę że wszyscy zauważyli fakt że Dillinger ostatnie chwile spędził w kinie. Na dodatek Johny Depp ucharakteryzowany był na Clark'a Gable'a w tej scenie. Tak jakby Film, który oglądał stanowił dla niego już własne epitafium, pod którym sam się podpisał.

ocenił(a) film na 4
mieszkoxxx

"weźmy np. scenę śmierć tego Baby Face Nelsona, jak dla mnie kapitalnie zrobiona :D "

genialnaaaaaaaa scena

ironlord

Jak dla mnie - były wszystkie sceny, które wyglądały jak żywcem wyjęte z "Teatru telewizji" czy "W11".

ocenił(a) film na 9
BUNCH

"Dla reżysera i współpracującego z nim od lat autora zdjęć, Dantego Spinotti, bardzo istotne było to, aby zdjęcia do filmu osadzonego w latach 30-tych były zrealizowane w taki sposób, by nie było widać, że jest to film z epoki. „Unikaliśmy we Wrogach publicznych nostalgicznych filtrów, które sprawiają, że wszystko wygląda dużo starzej. Przecież jeśli znajdujesz się właśnie w Chicago i jest wtorkowy ranek 17 marca 1934 roku, wszystko jest bardzo wyraziste, znajduje się tuż przed twoimi oczami. Jest zimny, deszczowy dzień i widzimy go w kolorze. Tak bardzo się to nie zmieniło. Chcę, aby widzowie oglądając nasz film wyobrazili sobie, że znajdują się w Chicago w latach 30-tych.”

mieszkoxxx

Myślę, że się ten zamiar w 15% udał. Kod plastyczny zobowiązuje. Stylistyka tego filmu była trochę zanieczyszczona co niszczy odbiór filmu. Wiadomo, że nie jest to dokument a postacie grały raczej na jedno kopyto i nie miały w sobie niczego z bohaterów dokumentalnych. Film został zrobiony w znanej stylistyce nieco niestety zanieczyszczonej - wyglądało tak jakby ktoś odwalił fuszerkę. Nie wyglądało to na dokument z epoki ani trochę. Jeżeli iść tropem stylistyki dokumentalnej to "Zapaśnik" z M. Rurke to jedna ze świeższych pozycji tego typu. Są inne możliwości stworzenia takiej narracji aby widz czuł to samo co bohater - niestety tego się tutaj nie udało do końca osiągnąć - przez wymienione już głupie wpadki, a szkoda bo film był bliski doskonałości.

ironlord

W dużej mierze zgadzam się z twoim zdaniem. Najbardziej razili bohaterowie. Z jednej strony wpaja się formę dokumentu, a z drugiej Depp gra ikoniczne(o czym już wcześniej wspomniałam). Pozostałe zarzuty rozwinęłam już wcześniej.

Na szczęście nie odpisałam do Mieszka, bo zarzuciłby, że znowu mu wszystko wytykam :D

ironlord

Co do sceny przyjscia Dillingera na komisariat. Taka sytuacja miała naprawdę miejsce. facet miał aprawde tupet. Jednak była druga taka sytuacja, kiedy to Dillinger widząc policjanta stojącego przed jego listem gonczym podszedł do niego i zaczął wypytywać o ów postac na zdjęciu.

Scena z płaszczem jest mistrzowska. Tu nie chodzi o prostote umyslu scenarzysty lecz o "nieowijanie w bawełne" ze strony Dillingera

ocenił(a) film na 8
Black_Smog

i wlasnie to jest piekne w Jego postaci, jak i w filmie.
wszyscy policjanci byli tak zajeci sciaganiem go, ze nawet nie zauwazali, gdy byl obok...
tupet mial niezly i to mi sie podoba! ;)

ocenił(a) film na 8
ironlord

A dla mnie żenująca, a wręcz śmieszna była ta scena kiedy gonili Dillingera i Reda i ten stary z FBI zrobił taki fikołek prawie jak w Matrixie, a potem jak Dillinger już go prawie zastrzelił to się okazało, że staruszek sobie pod drzewem leży :D:D

albie

no to było mocne, Dillinger po raz kolejny wyszedł na półgłówka

ocenił(a) film na 9
ironlord

w typowych filmach takiej sceny nie znajdziecie, ten kadr gdy Dillinger był plecami do drzewa, i zmieniał magazynek ... w tle było widać biegnącego gośćia, Dillinger się wychyla patrzy a gościa juz nie ma, w tej chwili widz miał się poczuć identycznie zdezorientowany jak bohater ... i tak też się stało :)

cała scena zasadzki w lesie to perełka, jej apogeum - śmierć baby face Nelsona, to coś porównywalnego do rozstrzelania Bonie & Clyde ... :D

mieszkoxxx

ee tam, jakoś mi ta zabawa w chowanego i wystrychnięcie Dillingera na dudka w tej konwencji, nie przypadła do gustu.

ironlord

mieszko xxx

największa pierdoła.

ocenił(a) film na 9
mil_2

Tu czuję potrzebę pogratulować, mil_2 bardzo lubię czytać komentarze szmaciarzy twojego pokroju ... aVe

"Aby zło zwyciężało, wystarczy, aby sprawiedliwi milczeli."

mieszkoxxx

mieszkoxxx, nacisnąłeś na jakiś wrażliwy odcisk koledze bo się zirytował aż.

albie

Mi to w ogóle nie przeszkadzało. W pewnym sensie polubiłam tę scenę, bo po niej film zaczął nabierać emocjonującego tempa.

ocenił(a) film na 7
ironlord

dla mnie najgłupszą sceną w filmie był moment, gdy federalni zwijają Billie a Dillinger wyłazi z samochodu i plącze się między ludźmi z pistoletem w dłoni. ok, można to próbować tłumaczyć zamieszaniem i tym, że tłum gapił się na federalnych a oni podjarali się złapaniem panny Dilingera (nieraz przecież wychodzili na głupków i Purvis miał z nimi krzyż pański) i nie sprawdzili jej słów o taksówce. tekst Billie podczas przesłuchania o tym, że się bali rozejrzeć to moim zdaniem nie wytłumaczenie, ale jej kpina z federalnych. co nie zmienia faktu, że scena jest kretyńska

ocenił(a) film na 8
aaako

Moim zdaniem kretynska ta scena nei jest, jak juz wczesniej bylo powiedziane Dillinger mial tupet, pozwalal sobie na wiele w stosunkach z policjantami i nie tylko.
FBI w tamtych czasach raczkowalo, nie przychodzilo im do glowy by zabiezpieczac teren, sprawdzac wokol czy przypadkiem czegos/kogos nie przegapili...
Wierzyli tez Billie, gdyz przez caly czas ja obserwowali a kiedy umknela im niepostrzezenie, nadal mysleli, ze wszystko kontroluja, bo znow ja znalezli... Cieszyli sie z kazdej mozliwosci zlapania Dillingera, a nei zwracali uwagi na szczegoly.

ocenił(a) film na 7
Jezula

hm, właściwie masz rację. jednak dziwne wydaje się, że NIKT nie zauważył faceta z bronią podobnego do Dillingera idącego w stronę federalnych wychodzących z jego dziewczyną... choć przy dyletanctwie ówczesnych agentów i to właściwie jest możliwe

ocenił(a) film na 8
aaako

Jak ktoś już napisał- śmierć Nelsona kapitalna!!!:)

Co do dźwięku to zwróciłbym uwagę na fakt, że jego głośność zależała od tego w którym miejscu były postacie - jak rozmawiali za szybą to było ciszej itd. Film ogólnie dobrze odebrałem, generalnie bardzo dużo akcji, wiele rzeczy trzeba było brać na domysły ale raczej nie było nieścisłości czy błędów w scenariuszu. Może trochę szkoda, że Mann nie zagłębił się bardziej w psychikę bohaterów ale wiele mogliśmy wywnioskować z ich zachowań. Mann tak jak i w Gorączce, tak i tu zdecydował się na bardziej surowy montaż i realizm. To naprawdę duża zaleta filmu. Można powiedzieć, że w filmie byliśmy raczej obserwatorami wydarzeń i jakoś nieszczególnie potrzebne były wyszukane dialogi żeby go zrozumieć. Historia całkiem sprawnie i lekko poprowadzona. Sądzę, że w przyszłości film będzie stawiany prawie na równi jeśli nie na równi z Gorączką, która była notabene również średnio przyjęta początkowo przez krytykę. Fabularnie można zauważyć we Wrogach wiele podobieństw do Gorączki, na pewno w tak jak i tam pamięci zostanie wiele scen.