(...) Choć szczególną uwagę poświęca Guziński Piotrkowi, między podjętymi w filmie wątkami panuje równowaga. Dorośli widzowie największym zainteresowaniem obdarzą zapewne Wisię, bo to postać skonfliktowana, pełna obaw i niepewności, ale też skłonna do nostalgii. Urszula Grabowska tworzy kreację popisową, uciekającą od stereotypów, polegającą na ciągłym przybieraniu masek. Świetnie dopełnia się też z Maksem Jastrzębskim, który z kolei umiejętnie wyraża trudne emocje, towarzyszące okresowi dojrzewania – a do tego ma w sobie mnóstwo zaskakującej samokontroli. Role aktorów bywają burzliwe, a zdjęcia autorstwa Adama Sikory – przeciwnie – w sielski sposób oddają monotonię małego miasteczka. Scena kręcona na karuzeli to istna idylla, ale zabieg jest celowy: jest bowiem przygrywką gorączkowego epilogu, w którym Piotr posuwa się do ostateczności, by zostać dostrzeżonym przez rodziców. Finał chwyta za gardło, działa ku przestrodze i w niejednej głowie na długo pozostanie wspomnieniem świetnego filmu.
Pełna recenzja: We'll Always Have the Movies (wordpress)