Źródłem grozy w dziele Polańskiego nie są zjawiska nadnaturalne ani krwawe sceny gore, ale irracjonalność zachowania chorego. Nie jesteśmy w stanie przeniknąć logiki, która kieruje jego postępowaniem. Nie potrafimy przewidzieć jego reakcji, a nasze sądy oparte na doświadczeniu dedukcyjnego rozumowania stają się bezużyteczne w konfrontacji z zagadką zaburzonej ludzkiej psychiki.Pisząc o „Wstręcie” nie sposób nie wspomnieć o kreacji Catherine Deneuve, być może najlepszej w całej aktorskiej karierze francuskiej gwiazdy. Polański w swojej autobiografii pisał, że aktorka tak bardzo zżyła się ze swoją ekranową bohaterką, że „pod koniec zdjęć stała się zamknięta w sobie i wręcz dziwna”. Każdy, kto miał okazję obejrzeć Deneuve we „Wstręcie” nie będzie zaskoczony tym spostrzeżeniem reżysera. Francuska aktorka nie grała, ale po prostu była na ekranie schizofreniczką.