Powiem szczeże za dużo jezusa w jezusie, naiwności, cukierkowatości w tym wszystkim było. Może i morał prześwitywał przez to gdzieś bokami ale był podany w typowy Amerykański sposób łopatologicznie bez finezji.
Powiem szczeże gra Jena Malone jeszcze broni ten film natomiast Mendy Moore wogle mnie nie przekonuje, a co do Macaulay Culkin nie wiem ale po home alone mam dziwne konotacje tym bardziej że jak widze Culikin ma problemy z dostaniem pożadnej roli.
Ogolnie za dużo słodyczny amerykański koniec i typowa dla nich propaganda oraz poprawność polityczna przemawia dla mnie z tego filmu . Ocena 4/10 - tak wysoka za niech pomyśle amerykańską naiwność ;)