Niesamowicie pusty, nudny, banalny i miałki film o niczym, bez żadnej fabuły. "Bohaterami" są ludzie żyjący w pięknych domach nad oceanem, bez żadnych problemów, więc sami je sobie tworzą (problemy typu: chłopak nie przyszedł na kolację, bo był w pracy; kolega nie powiedział że dostał nową pracę itp). Nie ma tu NIC, żadnej głębi, żadnych uczuć, pusta wydmuszka o ludziach bez duszy.
Film jest idiotycznym zlepkiem absurdalnych scen bez żadnego przesłania i umocowania w rzeczywistości (3 młodych przystojnych kolesi w LA zamiast imprezować i bawić się, woli zajmować się dziećmi przypadkowej pani w średnim wieku; mąż owej pani tłumaczy się kolesiom ze swojego życia, a do rangi problemu życiowego urasta brak wazonu).

Nie mam nic do komedii romantycznych/obyczajowych luźnych filmów, ale nawet one powinny mieć wdzięk i lekkość, a to tutaj jest pretensjonalnym i nudnym badziewiem o niczym. Już "To skomplikowane" było złe, a ten film jest jeszcze bardziej denny, pozbawiony głębi i sensu. Nie nadaje się na żadną okazję, ani do obejrzenia z facetem, ani na babski wieczór, ani na samotne oglądanie.
Moja rada: obejrzyjcie cokolwiek innego.
Nie daje 1 tylko ze względu na piękny dom i wnętrza.