trochę się zawiodłam a raczej zdziwiłam, to na pewno nie jest głupia komedia romantyczna, to bardziej kino familijne, nie do końca dopracowane niestety, niektóre sceny sztuczne- nieprzemyślane, np. ruchy widelcami przy posiłku, motyw Alice i romansu z młodszym przystojniakiem oklepany po prostu, najciekawsza postać George'a jako tego, który najwięcej rozumie z 3 chłopców, dawno niewidziana Candice Bergen, ale sam film broni się tylko mimiką Whiterspoon i tym, że pokazuje prawdę, że w świecie kina nie jest łatwo o walkę o swoje i siebie, aby nie zatracić czy rodziny czy wartości, a tak to trochę nudno.
Ja szłam na ten film nie wiedząc nawet czego się spodziewać po tak dziwnym opisie fabuły. Niemniej bardzo mi się spodobał.
Nie jest to rzecz jasna arcydzieło, ale przecież na film tego typu nie idzie się po to, by tobą wstrząsnął do głębi...
Rzeczywiście nie jest to komedia romantyczna. W mojej opinii niebardzo jest to film familijny. Raczej powiedziałabym, że obyczajówka.
Było dużo momentów, na których się uśmiechnęłam, lub zaśmiałam w głos. Naprawdę przyjemnie mi się go oglądało, było mi bardzo łatwo było obdarzyć sympatią bohaterów.
Nie jest to raczej film z tych, które chce się obejrzeć drugi i kolejny raz, stąd dostał ode mnie szczęśliwą 7.
Ode mnie dostał trójkę, bo ja liczyłam na naprawdę śmieszną komedię (tak odebrałam zajawki puszczane w TV) a film był właśnie "familijny", roześmiałam się raz, uśmiechnęłam może dwa. Jedynym plusem tego filmu były piękne wnętrza w tle. Generalnie - nuda i wielki zawód.