PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=530950}

Wszystkie odloty Cheyenne'a

This Must Be the Place
2011
7,1 44 tys. ocen
7,1 10 1 43630
6,7 40 krytyków
Wszystkie odloty Cheyenne'a
powrót do forum filmu Wszystkie odloty Cheyenne'a

5/10 rozczarowanie

ocenił(a) film na 5

Miałem co do tego filmu spore oczekiwania z powodu tematyki jak i z powodu Sean Penna którego bardzo cenię jako aktora.
I tak napiszę tylko opinie pozytywną o pierwszych 50% filmu które dały mi nadzieję na na coś wyjatkowego bo reszta była przewidywalna i totalnie nudna , nudna aż do bólu.
A więc tylko plusy:
- Bardzo ciekawa muzyka
- Fenomenalna gra Sean Penna i bombowy makijaż
- Wyjatkowo trafne wypowiedzi bohatera na tematy życiowe - wypowiedz że najpierw mówimy jakie bedzie nasze życie a pózniej że takie jest życie (może trochę niedokładnie) od dziś będzie moim ulubionym cytatem z filmu.
Był to text i wniosek tak oczywisty że aż bolesny.

ocenił(a) film na 5
ador2

A ja ten film zaliczyłem bez większych oczekiwań, i też przychylam się do opinii, że szału nie ma.

Bo tak naprawdę film płaski i naciągany jest. Największą porażką jest sama historia o Holocauście. Tak prawdę mówiąc - ni przypiął ni wypiął. Mógłby być fajny film o odlotach, morałach, przemyśleniach o sensie życia przez podstarzałego rockmana - i z tego mogła by wyjść interesująca opowieść. A dowalili motyw poszukiwania hitlerowców. Heh - ktoś całą energię życia poświęca na poszukiwaniu swojego oprawcy, i nie udaje mu się. A tegoż oprawcę odnajduje bez żadnych problemów osoba bez większego zaangażowania, z flaszką w dłoni i wykazująca się operatywnością na poziomie bułki z serem. Sam finał z hitlerowcem też do mnie nie przemawia, nie wiem co to miało znaczyć: wybaczenie, poniżenie?

Nie przemawia do mnie zbytnio postać Cheyenna. Jak ktoś jest twardy i wierzy w swoje ideały zawzięcie, to może taki rockman nawet po 30tu latach będzie się prowadził jak rockman. A Cheyenn jest zblazowany, znudzony i zmęczony życiem - a mimo to w dalszym ciągu przez te kilkadziesiąt lat robi sobie makijaż i cyzeluje fryzurę jak prawdziwy rockers? Eeeeee... jakby był taki znudzony to nawet fryzury by sobie nie układał z nudów. Tak samo jak jego żona - rozumiem że uczucie jest wielkie i miłość nie przemija, ale pojąć nie mogę jak kobieta mogłaby wytrzymać z humorzastym facetem, nudnym do bólu, irytującym, wpadającym w depresję lub histerię nastolatka, w dodatku totalnym leniem i ignorantem z apatią? OK, ma kupę kasy.

Można to tłumaczyć jako opowieść o tragedii życia, dojrzewaniu, dorosłości i dzieciństwie, śladach przeszłości i szczęściu człowieka, ale smakuje to jak odgrzewany w mikrofalówce kotlet. Niby taki sam jak inne, ale te inne są podane smaczniej, ciekawiej i z większym polotem.

A sam Cheyenn - po prostu boski! Ta apatia, ten ton głosu, te ruchy - no, panie Penn, brawa!