Genialna rola Seana Penna, genialna muzyka, jednak sam film jak dla mnie zbyt chaotyczny.
Ode mnie 'ósemka' za samego Seana Penna. Po prostu świetna rola. Muzyka faktycznie dopełniała całość. Co do chaotyczności..hmm.. chyba właśnie taka uroda tego dzieła.
Hmmm... Chaotyczny...? W jakim sensie niby...? Fabula dosc spojna, liniowa, kolejne wydarzenia nastepuja po sobie w ustalonym i przewidywalnym porzadku... Nie wiem gdzie tu rzekoma chaotycznosc...?
Chaotycznosc jest w powtykanych scenach, niekoniecznie powiazanych z glowną linią filmu. Może autor miał w głowie pełno minianut i nie wiedział co z nimi zrobić; upchnął je w tym oto, podobnym do Prostej Histroii, filmie. Sceny z właścicielem samochodu - kim on był dla bohatera naszego? Rózne rozmowy, z tatuażystą, wynalazcą kółek w walizce. Może ma to w sobie magię, gdy główny bohater spotyka obce osoby, z którymi od razu szczerą wieź zawiązuje, bliskość. Celem jego jest zemsta, ale nie idzie po trupach, tylko jego spotkania są przyjemne, wzniecające może. Ale umiejscawianie ich jest za słabe. Nawet głowna po historii jego ojca, historia chłopców którzy popełnili samobójstwo pod wpływem jego muzyki jest jakby sztucznie przyklejona - nawet mając na uwadze że może i stąd wypływa jego apatia lekka; z resztą nie można winić muzyka za wpływ jego sztuki na odbiorcę. Odbiorca interpretuje jak czuje.