Idąc do kina na ten film kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać- zdążyłam tylko przeczytać kilka opinii na tym forum ,które raczej powinny mnie zniechęcić. Po nagłośnionych w mediach zwiastunach spodziewałam się ŚMIESZNEGO filmu o lekkiej fabule. Co dostałam?- dostałam dobry film. Po prostu. Kiedy w momencie wyświetlania napisów w kinie nie wiem za bardzo co powiedzieć a emocje które mną targają nie bardzo są nazywalne- nie wątpliwie mam do czynienia z dobrym filmem. Na pewno nie jest to komedia. Na pewno nie jest to też film tak samo czytelny dla wielu osób- każdy WRAŻLIWY widz odnajdzie w nim swoje własne drugie dno. Elementy kina drogi, połączone z bardzo dobrą muzyką i dużą dozą absurdu, dystansu do życia oraz dziwnością całego obrazu zdecydowanie sprawiają, że film zostaje w pamięci.
Film mnie wyluzował, był "na tak" jak dla mnie w każdym calu. Fajnie zarysowane postaci, genialne dialogi - po prostu rewelacja - cedzone pomału - aż czekałem co Chenney za chwilę palnie, muzyka, która pomaga w odbiorze. Na moment znowu polubiłem Amerykę, której z reguły nie trawię. Nie będę go rozbierał na czynniki pierwsze, bo nie o to chodzi. Film o odnajdywaniu siebie, o dojściu do chwili, gdy można coś zmienić, wyjść z niebytu robienia zakupów w supermarkecie. Film o świecie dokoła nas, którego nie ogarniemy i nie zrozumiemy, ale możemy próbować mu się przyglądać z odrobiną ciepła. Do tego za 11 zeta, taniej niż DVD i bez debili na sali kinowej. Gratka na pierwszy wiosenny wieczór.