Żeby taki głupawy film zgarnął wszystkie Oscary? A "Duchy Inisherin" żadnego? To już schodzi na psy. Poprawność polityczna ponoć wymagała, by tym razem docenić Azjatów. Czyli jak zwykle wygrywa polityka. Film o Nawalnym też musiał dostać, to więcej niż oczywiste. Całe szczęście, że nie zgodzili się na przemówienie Zełeńskiego na gali. Byłby komplet.