Film strasznie naciagany momentami, przekraczający prawa fizyki,grawitacji, ludziej odporności. Cruise jest lepszy niz Segal i Jet Lee razem wzięci-nikt mu nie może dołożyć mimo iz przeciwników jest wielu. Strzela w fabryce lepiej niż Robocop w komputerowym namierzaniem- nikt go nie trafia ale on trafia każdego. Kule go omijają. Ma nogi Spidermana-skacze po autach i dachach jak polny skoczek po trwie i nic mu sie nie dzieje:) Cameron jeździ autem lepiej niź Kubia:)) Mimo tych prze kolorowań film sympatyczny i momentami bawi :)
tak, to fakt, kule się go nie imają, jest lepszy niż James Bond :) no i ta bateria... Ale na litość boską, to jest i miała być prosta, głupiutka komedia! Trzeba to oglądać z dystansem i wyłączyć tendencje do dokonywania dogłębnej- a nawet pół-dogłębnej!- analizy.
Komedia znacznie lepsza niż "Pan i Pani Killer" z Heigl i Kutcherem, przynajmniej się nie nudziłam! Można się na to wybrać.
Wbrew pozorom to wcale nie jest taka 'głupia komedia'. Tom Cruise wykazuje się tu sporą dozą autoironii, a wykreowany przez niego Roy to parodia bohatera Mission Impossible, zwłaszcza 2 i 3.Ja na tych scenach wyjętych spod praw fizyki zaśmiewałam się wczoraj w kinie :) No ale rzeczywiście, trzeba umieć spojrzeć na to z dystansem i nie traktować dosłownie. Bo bez dostrzeżenia parodystycznej nutki rzeczywiście wiele scen wydaje się być tylko i wyłącznie przekoloryzowana. Pozdro!
jak dla mnie na znaczącą większość obecnych filmów tego typu nie da się patrzeć przez pryzmat jakiegokolwiek realizmu. bez strzelaniny i pościgów nie byłoby tej akcji.pewne przekolorowanie jest potrzebne, jeśli chcemy ,zeby nasz bohater przeżył pierwsze dziesięć minut filmu:P jak dla mnie aktorzy bawili sie konwencja i zgadzam sie,ze Tom Cruise jest autoironiczny. Film zabawny i nienudny. I taki miał być:)