Generalnie spodziewałem się bardziej filmu dokumentalnego o Banksym, a mam wrażenie że oglądałem film promujący MBW
wg mnie w tym filmie pokazali jaki 'mr.brainwash' jest wiesji i podrabia innych zarabiając na tym sporo kasy
Dobre macie wypowiedzi;) Grajek chyba nie rozumiesz tego , ze Banksy nigdy by nie zrobił filmu o sobie. Jesuz jesteś pewien, że to ten film oglądałeś?
Oglądanie filmu ze zrozumieniem się kłania
właśnie! to jest film Banksiego, a nie o Banksym co jest zresztą powiedziane, na samym początku, sami powiedzieli że to film o Terrym. Mnie się strasznie podobał!! ;]
gdybyś miał mózg to zorientowałbyś się że Banksy zrobił ten film aby skrytykować wszelkich "artystow" pokroju MBW.
Jest tak jak piszecie że banksy krytykuje MBW tak jak wojny, komercję i całą resztę, ale i tak mija się z moimi oczekiwaniami. Liczyłem że zobaczę więcej jego prac poprzerywanych wartkimi aktami "wandalizmu", a dostaje historie małego kudłatego Włocha który kręci siebie samego pod prysznicem i zarabia miliony jadąc na cudzym pomyśle i jeszcze robi z siebie bohatera.
Ale dzięki wam życzliwym już zrozumiałem o co chodzi w filmie, po co komu mózg skoro zawsze znajdzie się jakiś smarkaty mądrala który rozwieje wszystkie wątpliwości.
ja podobnie - chociaż rozumiem, że to film Banksy'ego a nie o Banksy'm, spodziewałam się że zobaczymy trochę więcej prac street artowców. Niekoniecznie samego Banksy'ego - nie wydaje się być osobą, która nakręciłaby film o sobie, ale na taśmach Terry'ego było przecież mnóstwo materiału z zapisem prac innych artystów, szkoda że nie zostały wykorzystane w większej ilości. Dlatego pierwsza połowa filmu znacznie bardziej mnie interesowała.
Odcinając się od dyskusji na temat tego czy MRB istnieje czy jest tylko prowokacją, myślę że film pokazuje w jaki sposób można łatwo wypłynąć na fali jakiejś "mody" i zarobić mnóstwo hajsu nie będąc szczególnie oryginalnym i spłycając styl życia jakim jest street art do biznesu. Za to brawa dla Banksy'ego, potrzeba talentu, żeby umieć opowiedzieć w prowokacyjny, ironiczny sposób o czymś, czego jako artysta musi się obawiać.