Szczerze powiedziawszy na street arcie, w ogóle na sztuce malowanej znam się jeszcze mniej niż na filmach, także nie mogę nic powiedzieć o walorach estetycznych prac prezentowanych w filmie Banksy'ego. Nie mniej jednak po obejrzeniu filmu gość zdobył u mnie szacunek za to, że jest pasjonatem i robi to co kocha. Banksy dobitnie pokazuje oddziaływanie sztuki na społeczeństwo i głupotę ludzką sięgająca tysięcy dolarów. "Wyjście przez..." to hołd i zarazem przestroga dla artystów, których nie poniosła chęć wybicia się na szerokie wody, pójścia w komercję. Z każdą kolejną minutą postać Thierry'ego Guetty stawała się dla mnie co raz bardzie irytująca, przestałem mu kibicować w pewnym momencie. Facet wylansował się na sztuce kogoś innego, dla mnie jest to zwykły pastisz, udawanie kogoś kim się nie jest w tym przypadku artystą.