Ten film to nie tylko rzetelnie oddany realistyczny zapis - bierne przypatrywanie się rzeczywistości - ale również towarzyszenie ludziom w poważniejszych wydarzeniach w ich życiu. Stąd pytanie: czy kamera miała "szczęście" ? Czy spodziewała się, czy było to zaplanowane ? Z drugiej strony, jak można coś takiego zaplanować - pies umarł 'chyba' naprawdę, facet miał wypadek/spadł z pieca... z dokumentu zrobiła się fabuła o przynajmniej dwóch odrębnych i ciekawych wątkach. I nie interesuje mnie, czy była to mistyfikacja, ponieważ całość w pełni oddała sytuację bohaterów, każdego z osobna i relacje między nimi.
Nawiasem mówiąc, w pewien sposób zaaranżowana sytuacja miała miejsce - kiedy chłopak pyta o pracę i odbywa się swoista "rozmowa o pracę", w której zostaje poruszony przewodni temat filmu: wykształcenie. Świetny zabieg !
Trzeba obejrzeć.