PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=464256}

Wyspa tajemnic

Shutter Island
2010
8,2 610 tys. ocen
8,2 10 1 610213
7,2 74 krytyków
Wyspa tajemnic
powrót do forum filmu Wyspa tajemnic

Pytanko

ocenił(a) film na 8

Czy kiedy Teddy schodził po skałach by uratować Chucka to wiedział, że on też jest w spisku? Bo
chwilę wcześniej po rozmowie z tym typem w celi nabrał podejrzeń ale później poszedł do latarni
by go uratować(?) Przynajmniej tak powiedział w rozmowie z Dolores.
Później w latarni był zdziwiony, że Chuck jest po stronie lekarzy. Dopiero wtedy się zorientował?!
Troszkę słaby punkt w logice postępowania naszego detektywa, tym bardziej że ledwo znał
swojego towarzysza...


ocenił(a) film na 10
majster893

Mam pytanko na pytanko. O jakim Ty spisku mówisz?

ocenił(a) film na 8
poland7

Wkręcenie Teda, że jest chory, jest pacjentem itd.

ocenił(a) film na 6
majster893

No właśnie dlatego film jest co najmniej dziwny i zasługuje na niską notę. :)

Poland7 a Ty co nie kumaty ?

ocenił(a) film na 10
Blue1

Myślę, że to ja powinienem zadać to pytanie Tobie. Jeśli nie zrozumiałeś/aś mojej dygresji z lekką domieszką ironii.

ocenił(a) film na 10
majster893

Aha, to dziękuję bardzo. Zwłaszcza scena o której piszesz, o schodzeniu po skałach po uratowanie Chucka, gdy obserwujemy umysł chorego psychicznie człowieka patrzącego w swych urojeniach na martwe ciało swego partnera, by kilka scen później rozmawiać z nim całym i zdrowym, udowadnia jaki to był spisek i jakie to było wkręcenie.

ocenił(a) film na 8
poland7

To, że miał omamy nie znaczy że był chory psychicznie. Nie wyciągaj tak daleko idących wniosków ;)
Z góry widział ciało. Jednak po zejściu okazało się, że to biała plama na skale. A prochy które mu podawali w jedzeniu, aspirynie czy papierosach sprawiały, że widział rzeczy których w rzeczywistości nie było. Jednak dobrze wiedział, że jego kompan żyje bo chwilę później pytał o niego w jaskini tę byłą lekarkę...

Rozumiem, że twoim zdaniem on rzeczywiście był chory psychicznie, miał żonę która utopiła ich dzieci i którą sam zastrzelił? ;)

ocenił(a) film na 10
majster893

Ja bym to samo napisał Tobie co napisałeś dla mnie: nie wyciągaj zbyt daleko idących wniosków. ;) Naturalnie - jestem zdania, że był chory psychicznie, miał żonę która utopiła ich dzieci i którą sam zastrzelił. Film obejrzałem nie jeden raz, książkę również przeczytałem. Na temat "prochów które mu podawano w papierosach" wolałbym się nie wypowiadać. Ponieważ, jest to zbyt dalece śmieszna insynuacja której nie sposób na poważnie komentować. ;)

ocenił(a) film na 8
poland7

Była p. doktor w jaskini zapytała go czy bierze od 'doktorów' jedzenie, leki i papierosy więc sądzę, że coś było na rzeczy. Nawet z papierosami ;)


A skoro tak dobrze znasz tę historię to może odpowiesz na moje wątpliwości bo moim zdaniem nasz bohater był zdrowy psychicznie tylko że zrobili z niego wariata.

1) Końcówka filmu. Teddy siedzi na schodach i podchodzi do niego Chuck na 'spytki'. Teddy wtedy mówi mu żeby uciekać z wyspy. Chuck kiwa przecząco głową do doktorków że (moim zdaniem) jeszcze nie udało im się go ogłupić. Doktor jest zdziwiony. Po chwili wysyłają po Tedda pracowników i odchodzą gdzieś. W domyśle do latarni lub innego miejsca by znowu go ogłupiać / wykonać lobotomię.

2) W tej samej scenie Teddy mówi: "Zastanawiam się czasem co bym wolał: żyć jako potwór czy umrzeć jako porządny człowiek?" co to według Ciebie oznacza?
Bo moim zdaniem to deklaracja, że będzie walczyć do końca jako detektyw i nie da zrobić z siebie bezuczuciowego potwora bez wspomnień.

3) Skoro twierdzisz, że był szalony. To czemu na początku filmu uważał, że jego żona zginęła w pożarze? Powiedział też że nie ma dzieci. Zmyślał? Skąd się wziął na statku? Skąd odznaki, broń? Były sztuczne?

4) Czy była p. psycholog w jaskini też była wytworem wyobraźni? ;)



PS. Przejrzałem teraz trochę postów i widzę, że się trochę naprodukowałeś, więc nie liczę, że będziesz się znowu powtarzał tylko jak będę mieć trochę czasu to poczytam o twojej wersji. Bo być może jestem w błędzie.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
majster893

Był pewien okres czasu, w którym rzeczywiście bardzo dużo pisałem na temat "Wyspy..." i faktu, że ponad jakąkolwiek wątpliwość "Teddy" postradał zmysły i całe śledztwo było niczym innych jak kontrowersyjną metodą - terapią, przygotowaną przez lekarzy psychiatrów, mającą poprzez jego inscenizację śledztwa finalnie uświadomić choremu w jak ogromnym absurdzie i świecie nierzeczywistym żyje. Niemniej postaram się niejednokrotnie ponownie odpowiedzieć na nurtujące Ciebie pytania, ale za kilka godzin. Mogę tylko szybko odpowiedzieć na pytanie numer cztery: tak, pani doktor którą "Teddy" spotkał w jaskini była takim samym urojeniem chorego umysłu jak widok martwego ciała swego partnera na skałach, czy rozmowy chorego z nieżyjącą żoną które były niczym innym jak projekcją zszarganego paranoją mózgu. Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
majster893

1. Takiej nadinterpretacji jaką niewątpliwie zawarłeś w pierwszym pytaniu, to po najbardziej zdeterminowanych obrońcach teorii spiskowej wobec filmu się nie spodziewałem ("Chuck kiwa przecząco głową do doktorków że (moim zdaniem) jeszcze nie udało im się go ogłupić"). Jeśli powiedział, żeby uciekać z wyspy, to idąc Twoim tropem właśnie, że udało się go ogłupić. Problem polega jednak na tym, że "Chuck kiwa przecząco głową do doktorków" nie po to, aby przekazać im, że "Teddy nie dał się ogłupić", tylko po to by przekazać im tym gestem: "znów nic nie pamięta, znów nawrót paranoi i urojeń". Mówiąc wprost: choroba wróciła, terapia zawiodła, nie udało się przywrócić zmysłów pacjentowi, zgodnie z ustalonymi wytycznymi jest to równoznaczne z tym, iż pacjent lobotomii nie uniknie. Do wyjaśnienia ostatniej sceny pozostaje jedynie czy "Teddy" celowo udał nawrót choroby gdyż był świadom, że nie zdoła żyć z ciążącym na nim piętnie wydarzeń z przeszłości które doprowadziły go do obłędu i świadomie zdecydował się na lobotomię którą zapowiedzieli mu lekarze jeśli nie uda się go uzdrowić (świadczą o tym m.in. końcowe słowa o życiu jako potwór lub odejściu jako normalny człowiek).

2. Odpowiedziałem na to pytanie powyżej. "Żyć jako potwór", to moim zdaniem metafora życia z piętnem tego co stało się kilka lat wcześniej (chora psychicznie żona "Teddego" zabija ich dzieci, on zabija żonę, nie mogąc sobie poradzić z niewyobrażalnym bólem tragedii i rozpaczy, wytwarza w swoim umyśle alter ego które uwalnia go od koszmarów, powodując jednak umysłową paranoję).

3. Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Uważam, że był szalony m.in. ze względu na to, że "na początku filmu uważał, że jego żona zginęła w pożarze". Mało tego, rozmawiał ze swoją zmarłą żoną choć miał świadomość jej śmierci, książkowy przykład choroby schizofrenicznej. Naturalnie, że broń była sztuczna. Przecież w scenie w latarni siłą pięści rozgniata na kawałki plastykową atrapę (wcześniej m.in. "rozstrzelał" doktora Cawleya na tle tablicy z anagramami przedstawiającymi jego wyimaginowane prawo czterech, kolejny dowód urojeń którym było zabicie doktora plastykowym pistoletem). Dlaczego znalazł się na promie? Po pierwsze gdzieś inscenizację śledztwa należało zacząć, jako, że na osławioną wyspę dotrzeć można jedynie promem, to jak inaczej "szeryf federalny" mógł na nią przybyć? Gdybyś sięgnął po książkę na bazie której powstała wierna ekranizacja filmowa, dowiedziałbyś się też m.in., że "Teddy" jako młody człowiek przeżył tragedię, ojciec "Teddego" zginął na morzu, od tego czasu nasz bohater cierpiał na lęki i fobie związane z pobytem na wodzie, myślę, że lekarze psychiatrzy od samego początku trwania inscenizacji postanowili postawić go na przeciw jego bolesnym wspomnieniom i wyrzutom sumienia.

4. Tak.

Kiedyś napisałem małe streszczenie "Wyspy", pozwolę sobie zamieścić je ponownie:

Główny bohater był pacjentem w więzieniu na wyspie, który popadł w paranoję po
traumie jaką doświadczył (chora żona zabiła ich dzieci, on sam zastrzelił żonę). Przez
ową paranoję wytworzył w swoim umyśle alter ego, aby wymazać z pamięci koszmary
przeszłości. Mamy zresztą w filmie doskonałe nazewnictwo i terminy z psychiatrii które
przypisane zostają głównemu bohaterowi. Główny bohater był osobą zwyczajnie chorą
umysłowo, przy okazji szalenie agresywną i wyszkoloną, zagrażającą bezpieczeństwu
pozostałych pacjentów i personelowi. Lekarz podjął ryzyko zastosowania
niekonwencjonalnej metody leczenia i chciał poprzez inscenizację śledztwa uświadomić
głównemu bohaterowi w jak wielkim absurdzie i paranoi żyje, pomóc mu przekonać się i
zrozumieć jaka jest prawda.

ocenił(a) film na 10
poland7

Zgadzam się tobą, ale mimo to mam 2 pytania extra. Po pierwsze, zastanawia mnie Rachel Toledo, wiemy, że Andrew ja wymyślił, to znaczy, że rozmowa z nią w celi/pokoju była również omamem (lub też sama Rachel była omamem) czy też była to rzeczywista pacjentka, tylko inna po prostu? a może byłą aktorką? cela tak czy inaczej musiała do kogoś należeć, prawda? Chociaż te męskie buty wskazywałaby na to, że "mieszkał" tam jakiś mężczyzna. Sama już nie wiem... Po drugie rozmowa Leddie'go z tym więźniem Georgem w bloku C, część jego słów nie pasowała do faktu, że Teddy tak naprawdę był pacjentem. Ten więzień mówił chociażby, że zabiorą go do latarni i wkłują się w jego mózg... więc może również części tej rozmowy Andrew sobie wyobraził? Chyba taka opcja jest najbardziej słuszna, no bo jak wytłumaczyć słowa George'a? Może to równiez zostało zaplanowane przez lekarzy jako element terapii? I ten człowiek tak naprawdę odgrywał swoją rolę?

ocenił(a) film na 10
agatakoniak

Odpowiadam na pytanie pierwsze: myślę, że mogła być to rozmowa z podstawioną osobą której wcześniej przekazano co ma mówić i jak się zachowywać, choć nie jestem gotów stwierdzić tego definitywnie. Pod koniec filmu, gdy pacjent poznał już prawdę o samym sobie, widzimy aktorkę grającą "Rachel Solando" w uniformie pielęgniarki. Przypomina mi się, że podczas przesłuchań "szeryfa Teddego" lekarze mówili mu, że "Rachel Solando" (której uosobieniem jako pacjent numer 67 był w rzeczywistości "Teddy") od dwóch lat znajduje się na wyspie i nie może tego faktu przyjąć czy zaakceptować, uważając lekarzy i personel za mleczarzy, listonoszy, itp (jest to oczywiście analogia do później poznanego faktu, że "Teddy" od dwóch lat pobytu w psychiatryku wmawia sobie, że jest szeryfem federalnym prowadzącym śledztwo).

Odpowiadam na pytanie drugie: Już w latarni doktor Cawley poinformował "Teddego", że spotkał w bloku C pacjenta cierpiącego na SCHIZOFRENIĘ Goeorga Noyce'a. To powinno rozwiać twoje wątpliwości odnośnie tego, dlaczego Noyce majaczył coś o zbrodniczych eksperymentach. Przy okazji, wkłucie się w mózg było drastycznym opisem powszechnie stosowanej w owym czasie metody leczenia w psychiatrii, lobotomii. Coś co dla Noyce'a mogło kojarzyć się z ze zbrodnią, było powszechnie stosowanym środkiem leczniczym.

poland7

Zastanawia mnie dlaczego Bridget Kearns (kobieta która zabiła swojego męża siekierą) w trakcie przesłuchania napisała w notesie Tedda : "Uciekaj" ?

ocenił(a) film na 8
Radiw84

bo wiedziała, ze grozi mu lobotomia, wiedziala, ze on jest w trakcie projekcji psychotycznej.

MonikaWiWi

Że też wcześniej na to nie wpadłem,jesteś genialna :)

Zastanawia mnie jeszcze jedno.
W pierwszej scenie widzimy Danielsa na statku.Jak to możliwe,że nie pamiętał niczego co było przed tym jak wsiadł na statek?
Nie pojawił się ot tak znikąd jak to zostało pokazane w filmie,musiałby pamiętać moment swojego wejścia na statek.Potrafi "resetować" swoją pamięć?

ocenił(a) film na 10
Radiw84

Wymyślając postać Teddy'ego wymyślił mu tez przeszłość (a dokładniej przerobił swoją prawdziwą). Po prostu niektóre rzeczy powymyślał, jak np. to rozstrzelanie żołnierzy w obozie czy podpalacza.

jessica_4

Viconia z Baldurs Gate ! Moja ulubiona drowka <3

Grałaś w BG SoA ? ^_^

ocenił(a) film na 10
Radiw84

[offtopic]

Hehe, avatar ustawiałam 9 lat temu, kiedy nie miałam pojęcia, że ta dziewczyna jest w ogóle kimś konkretnym, a domowy PC dzielnie ciągnął co najwyżej pasjansa :) 3 lata temu zaczęłam grać na kompie mojego chłopaka w tytuły podrzucane przez kolegów, a od roku mam swój własny, porządny komputer i możliwość grania w coś bardziej wymagającego i także dopiero niedawno natrafiłam na wzmianki o tej grze, więc jest ona ciągle przede mną, a do sesji zimowej jeszcze daleko :D

jessica_4

Ja jestem dumnym posiadaczem polskiego wydania kolekcjonerskiego BG II SoA ,w stanie sklepowym :)

Życzę Ci Jessico wielu przygód i epickich bitew w świecie Faerunu ^_^

ocenił(a) film na 9
MonikaWiWi

Wątpię, żeby posiadała taką wiedzę. Najpierw wymieniła dziwne spojrzenia z Chuckiem, po czym dopiero poprosiła go o wodę, napisała "UCIEKAJ", po czym, gdy otrzymała wodę, nie wzięła jej a jedynie wykonała gest picia wody bez dotykania szklanki - w końcu była wariatką, a scenka - jak i inne - była inscenizowana, więc pacjentkę nauczono całej roli, ale wyłożyła się na piciu wody.
Sam przekaz "UCIEKAJ" miał zasiać wątpliwości w Teddzie, że dzieją się tu bardzo dziwne rzeczy (czyt. eksperymenty).

ocenił(a) film na 10
majster893

Kluczowy cytat, którego wyżej użył majster893 jest błędnie przetłumaczony. Słowa Teddiego lepiej odzwierciedla ten: "Co byłoby gorsze: żyć jako potwór, czy umrzeć jako dobry człowiek". Dlaczego o tym piszę? Bo tylko i wyłącznie te słowa ukazują prawdę, czyli fakt, iż był on chory... I udało się go wyleczyć. Jako świadomy już człowiek Teddy postanawia, że woli umrzeć jako dobry człowiek. Polecam wrócić do tego fragmentu filmu i dokładnie obejrzeć mowę ciała jego terapeuty :)

ocenił(a) film na 8
gregorcio92

dokladnei tak to odbieram. Swiadom traumy nie potrafi z nia zyc i decyduje sie udawac chorego (juz w ostatniej cenie), aby wykonali mu lobotomie, ktora odetnie go od wspomnien. Woli byc warzywem bez pamieci niz zyc ze wspomnieniami.

ocenił(a) film na 8
MonikaWiWi

*scenie

ocenił(a) film na 10
gregorcio92

Dodatkowo chciałabym przypomnieć, jak wyglądała żona Teddy'ego w jednym z jego pierwszych snów. Z jednej strony wszędzie latał popiół, a ona miała wypaloną wielką dziurę w plecach, ale też po chwili była cała mokra i zaczęła jej lecieć krew z brzucha.

Podczas oglądania ta woda i krew były mało zrozumiałe, ale fakt tego "eksperymentu leczniczego" całkowicie tłumaczy tę scenę.

ocenił(a) film na 10
jessica_4

A ja i tak po przeczytaniu waszych wywodów nadal uważam, że geniusz tego filmu polega na tym, że posiada on oba tak samo wiarygodne zakończenia. W wersji w której bohater jest chory wszystko tłumaczą omamy, a w drugiej (która z resztą mi bardziej odpowiada) wytłumaczeniem są leki które były mu podawane i przez które jak też sądził majster893 był "ogłupiany". I nic co byście napisali nie zmieni moich poglądów na temat tego, iż ten film posiada 2 skrajnie różne zakończenia, które widz ,,może sobie wybrać zależnie od nastroju w jakim oglądał film".

ocenił(a) film na 10
Laki_Lu

Poland napisz jak się znalazł na statku ,? witam po 2 latach ;-) . To chyba jedyne dobre pytanie na ciebie na które brak ci odpowiedzi

ocenił(a) film na 10
klejson

Nie drażnij Go...widzisz, że nic się w ciągu tych 2 lat nie zmieniło...ciągle ta sama śpiewka i WMAWIANIE ludziom, że racja jest tylko po jednej stronie. To przykre, ale wiadomo z kim mamy do czynienia...idealny pacjent tej wyspy, czyż nie?!

ocenił(a) film na 10
poznanie1

Haha no właśnie widzę , wsadzić go na statek , tam wybudzić na pewno od razu stał by się szeryfem jak nasz bohater ,on w to wierzy .

ocenił(a) film na 10
klejson

Klejson, odpowiem tylko tobie, bo nie mam zamiaru wchodzić w utarczki słowne z twoim pożałowania godnym (jedynym) sojusznikiem o którym zdanie mam dokładnie takie jak on ma o mnie (tylko do kwadratu). Dziesiątki razy odpowiadałem na nurtujące ciebie pytanie i albo (analogicznie do twego nicku) kleisz durnia, albo jesteś (wybacz mi to określenie) wyjątkowo tępy jak określali cię liczni rozmówcy którzy odsądzali cię od czci i wiary na forum pod tym filmem. To ty za poglądy dotyczące tego filmu w powszechnej opinii uznany zostałeś za potencjalnego pensjonariusza tej wyspy. To moja pierwsza i ostatnia odezwa do komentarzy pojawiających się pod tym wątkiem dzisiaj, co do waszej koalicji i mojej charakterystyki twojej postaci zawartej w tej odpowiedzi - cóż, trafił swój na swego.

ocenił(a) film na 10
poland7


I to rzekł mędrzec, wyrocznia w dziedzinie interpretacji filmu... tragedia... Strugasz z siebie intelektualiste znawcę wszelkiej możliwej dedukcji, a jeszcze nie tak dawno jedno ze swoich ulubionych słów- a mianowicie "obejrzałem", pisałeś z takim bykiem ortograficznym, że aż oczy bolały... podejrzewam, iż każdy swój post piszesz teraz w towarzystwie słownika i encyklopedii i zajmuje Ci to z pół dnia... Gwoli ścisłości to, że film jest oparty na ksiażce, nie oznacza, że jest jej wierna kopia - tego nie jesteście w stanie ogarnać ( Ty i Twoje EGO ) , tak więc daruj już sobie te swoje wywody, bo zakrawasz już nie tyle na fanatyka tego tematu, co po prostu odbierasz ludziom możliwość do stawiania własnych pytań i udzielania na nie, z goła odmiennych od Twoich odpowiedzi... tak więc powtórzę raz jeszcze - zostaw już to forum w spokoju, bo chyba już dość się na nim naudzielałeś! Jak ktoś będzie miał ochotę przeczytać Twój epos na temat tego filmu, to z łatwościa go znajdzie. Pozdrawiam.
P. S Nie przynależę do żadnego sojuszu, wszędzie widzisz spiski itp itd , zastanów się, czy Twoja obsesja na punkcie tego filmu jest normalna, bo z zewnatrz nie wyglada to najlepiej...

ocenił(a) film na 10
poznanie1

Miałem co prawda nie zabierać głosu w tej dyskusji, a zwłaszcza nie odpisywać tobie, dla człowieka którego zapamiętałem sobie jako kogoś, z kim nie można było rozmawiać na argumenty o filmie, bo jego jedynym celem było obrażenie mnie i wycieczki osobiste pod moim adresem. Ale, że powyższy komentarz jak na ciebie wobec mnie jest stosunkowo łagodny i pokojowy, odpiszę. Co do tego, że zdarzyło mi się (na dodatek jak myślę dość dawno temu) napisać słowo "obejrzę" z błędem ortograficznym, to jest jest możliwe. Ale pisać o mnie, że powinienem siedzieć ze słownikiem ortograficznym gdy piszę komentarze to nic ponad kolejna zaczepka mająca mnie sprowokować. Nie znamy się osobiście. Może gdyby było inaczej, inaczej też by nasza rozmowa wyglądała. Jednak odnośnie twoich insynuacji o mojej znajomości języka ojczystego, z wyniku matury z języka polskiego byłem bardziej niż zadowolony, można powiedzieć dumny. A, że na tym portalu nie ma możliwości korekty komentarzy, zdarza się zamieścić jakieś słowo z błędem czy popełnić jakąś literówkę ze zwykłego pośpiechu. Ale zauważam, że skrupulatnie przejrzałaś/eś komentarze które zamieszam na tym portalu, skoro jakieś błędy słowne wychwyciłaś/eś. Ja natomiast dostrzegam, że jedyne komentarze które zawarłaś/eś podczas swojej obecności na Filmweb, były pod postami dotyczącymi mnie. To ty masz jakąś obsesję. Postawiłaś/eś sobie za cel zdyskredytowanie mnie. Ale to ci się nie uda i choćbyś nie wiem ile jadu na to poświęcił/a. A, że jesteś inteligentna/y i masz lekkie pióro? Tego ci nie odbieram. Tak jak napisałem, nie znamy się osobiście. Ale jeżeli chodzi o dyskusje z tobą tutaj, tak samo jak ty mnie nie lubisz, moje emocje do ciebie są równie oschłe. Tylko pamiętaj chronologię zdarzeń, to ty mnie pierwsza/y zaatakowałaś/eś, nieodwrotnie. Teraz było podobnie, znów to ty rozpoczełaś/eś atak. Niczego nikomu nie zabraniam. To jest twój wymysł. Pisząc o sojuszu twoim i użytkownika Klejsona, bardziej miałem na myśli działanie na zasadzie "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem". Bo nie wierzę (i nie potraktuj tego jako gest przymilenia się) aby ktoś o dużym potencjale intelektualnym jak ty (te wrażenie mam choćby po stylu którym piszesz), mógł rzeczywiście z jakichkolwiek innych pobudek niż z chęci dokopania dla mnie, przychodzić z odsieczą dla kogoś, kto po pierwsze w powszechnej opinii rozumem nie błyszczy (zadaj sobie trudu i przeczytaj jego komentarze i rozmowy z innymi użytkownikami pod tym filmem) i kto zdążył już najmniej pięćdziesiąt razy zmienić zdanie na temat rozwiązania zagadki tego filmu. Jego komentarze przypominają formę trollingu. Kończąc chciałbym mimo wszystko odpowiedzieć Klejsonowi na jego pytanie dotyczące pojawienia się na promie głównego bohatera. A. Gdybyś uważnie oglądał film dostrzegłbyś, że podczas sceny na promie główny bohater wychodzi na powietrze z pomieszczenia w którym do ścian przytwierdzone są łańcuchy którymi krępowano niebezpiecznych przestępców podczas transportu na wyspie. Także chyba nie będziesz próbował mnie przekonać, że Bogu ducha winny szeryf federalny był transportowany na Wyspę w tak upokarzających warunkach. B. Gdybyś przeczytał książkę dowiedziałbyś się, że scena na promie miała jeszcze jeden motyw o którym film nie wspomina, mianowicie opis życia "Teddy'ego" z dzieciństwa, gdy podczas sztormu zginął jego ojciec, od tej pory "Teddy" nabył się wstrętu do wody i strachu przed nią. A nie jakby chciał Klejson, padł ofiarą narkotyków ukrytych w papierosie i stąd jego dziwne zachowanie na morzu. I ostatnia rzecz - nikt mi nie będzie mówił czy narzucał czy mogę się wypowiadać na forum, czy mam je opuścić. Tym bardziej ktoś, kto ma jakąś potworną urazę do mnie z przyczyn niejasnych i nieznanych. Bo poza filmem "Wyspa tajemnic" zabrałem też głos pod 333 innymi produkcjami które do dziś dnia tu oceniłem. Ale podłość na miarę tej do której się odnoszę, spotkała mnie tylko tutaj, choć nie ma co ukrywać - ta podłość jest zjawiskiem marginalnym. Bez odbioru.

ocenił(a) film na 10
poland7

Witam! Nie atakuję Cię, nie staram zdyskredytować, tylko szczerze piszę, co sadzę o Twoich niestrudzonych staraniach aby przekonać za wszelka cenę Wszystkich co do swoich "racji". Język jakim się posługujesz również mi nie przeszkadza i jest na ogół poprawny... Irytujacym jest natomiast Twój samozachwyt swoja osoba i przekonanie o własnym geniuszu... Celowo nigdy nie podjęłam się merytorycznych rozważań nad treścia filmu, gdyż uważam, ze kazdy ma prawo do subiektywnej oceny, a im bardziej otwarty masz umysł, tym szerzej możesz go analizować. Czasem jednak warto się zastanowić, czy tak banalne rozwiazanie ( bo przecież każdy mógł się domyślić jak ta historia się zakończy ) , nie było przejawem geniuszu reżysera, któremu sprytnie udało się zmanipulować także umysł odbiorcy... To właśnie wywołuje falę dyskusji i jak dla mnie było majstersztykiem... Powtórzę zatem raz jeszcze - nie ma tutaj niczego co można uznać za pewnik - bo on po prostu wynika, z tego z jakiego założenia wychodzi widz.

ocenił(a) film na 10
poznanie1

Dziękuję za ten dyplomatyczny ton. Być może zdarzyło się mi napisać coś co mogło sprawiać wrażenie samozachwytu, ale nim nie było. Raczej określiłbym to mianem dużej motywacji do przedstawienia swoich przekonań. Kończąc chciałbym jeszcze dodać, prezydent RP Bronisław Komorowski napisał kiedyś w księdze kondolencyjnej słowo "ból" przez "u", każdemu zdarzy się palnąć gafę.

ocenił(a) film na 10
poland7

A niby czym miał wpłynąć ,mieli mu specjalnie wybudować statek ,albo zamówić jakiś jacht , logiczne jest to że jak znajdujesz się na jakiejś wiosce to nie popłyniesz promem Polferis tylko małą łódką przewozową , tam był akurat taki statek , jak sam napisałeś z łańcuchami bo na tą wyspę przewozili codziennie niebezpiecznych pacjentów przez 20 lat i to akurat świadczy o autentyczności takiego statku chyba nie zaprzeczysz ? ,argument zupełnie nietrafiony , moim zdaniem kolejny raz sam sobie dowaliłeś , po drugie skoro miał uraz do wody tak jak piszesz ,to jak mogli lekarze co chcą mu pomóc wsadzać go na tą wodę(statek ) tak jakpiszecz w celu terapii ,kompletny brak logiki , kolejny raz sam sobie dowalasz ,więcej pisać mi się nie chce bo jest sobota rano .pozd

ocenił(a) film na 9
poland7

Lubię to ! ;)

ocenił(a) film na 9
gregorcio92

Ja także uważam, że ta cała szopka była kuracją. Niestandardową, ale kuracja. Dla przykładu, prawie od razu zauważyłem, że "partner" "Teddiego" jest podstawiony. Ale kim jest naprawdę okazuje się na końcu. No bo powiedzcie mi jakiemu szeryfowi federalnemu dali by broń kiedy nie potrafi nawet odpiąć kabury od spodni (scena w bramie zakładu gdy przyjeżdżają). No i parę innych rzeczy, choćby "zabicie" Cawleya na tle tablicy.
A do tego dodam to:
http://www.theguardian.com/film/filmblog/2010/jul/29/shutter-island-ending

Zwróćcie uwagę na wzmiankę jak się wypowiedział doradca naukowy reżysera, Professor James Gilligan.