dla Cruise'a i Pitt'a. Nie skomentuje :D Żenada, chętnie bym tych panów krytyków "skrytykował".... !
Tom pokazał się tu z najlepszej strony. Wielkie, brawurowe, bezkompromisowe aktorstwo. Brad wyjątkowo w cieniu. Ale dzisiaj rolę się odwróciły - Brad jest artystą a Tom....celebrytą.
To jest najlepszy film jaki widziałam z ich udziałem. Świetnie dobrani do roli Louisa i Lestata. Nie dowierzałam, że otrzymali złotą malinę. Ciekawe, czym krytycy się sugerowali?
a ja się z nimi zgadzam Cruise i Pitt akurat za te role zasłużyli na negatywne laury. Po prostu zagrali źle :P Dla mnie oni zwalili postaci Luisa i Lestata i to ostro :/
Uzasadnij, proszę. Co takiego źle zagrali (Być może lepiej zrozumiem motywacje jakimi kierowali się krytycy przyznający tą "nagrodę").
dla mnie kompletnie ani Cruise nie pasował do postaci Lestata, ani Pitt Luisa, inaczej sobie wyobrażałam aktorsko te postaci :/
A do tego grali jakoś tak drętwo i trochę kiczowato... moje subiektywne odczucie po tym filmie;
Jakoś Lestat z "Królowej Potępionych" o wiele bardziej mi przypadł do gustu :P
Ja uważam wprost przeciwnie. Dla mnie po przeczytaniu "Kronik..." Lestat z "Królowej potępioych" (filmu) był właśnie zupełnie inny niż w książce. Bezpłciowy. Ten jego ospały, spowolniony głos, niby-kocie ruchy- jakby Townsend próbował być mroczny na siłę. Podobnie z charakteryzacją (te cienie pod oczami- również trochę kiczowate, jak dla mnie, chociaż kostiumy były ok) Brakowało mi właśnie tej groteski, jaką udało się zagrać Cruiseowi. Pitt z kolei również wczuł się w rolę. A to cierpiącego, zobojętniałego (jeszcze) człowieka, później wykorzystywanego przez Lestata wampira z nie-wampirzą naturą. A scena z jego zemstą na nieumarłych z teatru była świetna- ileż on tam ekspresji wlał, grając tak emocjonalnie. Porównując do obsady z "Królowej...", aktorzy grali naturalnie, realistycznie wręcz. Dla mnie "Wywiad..." jest o wiele lepszy. Jedyne, co bardziej mnie przekonuje z KP to oprawa muzyczna. Pozdrawiam
Nie mówię, ze wszystkie sceny z udziałem tej 2 były złe, ale ogólny obraz tej dwójki mi nie odpowiada. Za groteskowi byli jak dla mnie. Spoks każdy ma swoje zdanie i git :P
Pozdro
Pozwolę sobie wtrącić moje zdanie. Według mnie Lestat był świetnie zagrany i bardzo pasował mi też wygląd, a to, że zrobili z niego dupka jakich mało, to nie wina aktora. Natomiast Louis... no cóż, nie jestem fanką pana Pitta i w ogóle nie pasował do tego filmu (podobnie jak Banderas), może ta charakteryzacja do niego nie pasowała, po prostu jakoś sztucznie wypadł.
Podsumowując imho jeżeli Złota Malina to dla Pitta tylko :p
Ja nie trawię Cruise'a i może dlatego kompletnie mi nie pasował na Lestata :P A Banderas nawet był dobry i łatwiej go zniosłam niż tamtą 2.
Mi Banderas nie odpowiadał w żadnym calu. Gdzie ten cherubinek Amadeo, siedemnastoletni piękny młodzieniec? No gdzie? Uciekł chyba z krzykiem jak zobaczył Banderasa...
mnie z kolei ani trochę nie przekonał Townsend, według mnie brakowało mu tych wyrafinowanych, subtelnych ruchów i czegoś szlachetnego w wyrazie twarzy ;) też nie trawię Cruisa, dlatego bardzo pozytywnie mnie zaskoczył w Wywiadzie, w czego rezultacie za każdym razem, kiedy w kronikach pojawia się Lestat, oczami wyobraźni widzę właśnie jego w tej roli.
Lestat Cruise'a jest dokłądnie taki jaki powinien być. Cyniczny, arogancki,egoistyczny. Nawet w kwestii wyglądu wszystko się zgadza (blond włosy, chociaż oczywiście inną kwestią jest ... nazwijmy to uroda Toma, tego się obejść nie dało ;-) . Zdecydowanie ścisła czołówka ról Toma Cruise'a, szkoda,że później jago kariera toczyła się różnie... Lestat z "Królowej Potepionych" jest słaby, mimo mojej sympatii do pana Townsenda, myślę,że zagrał 50% togo co Cruise.
Brad Pitt jako Louis był równie fantastyczny. Do pełni szczęścia brakowało tylko tych kruczoczarnych włosów ;-)
100% poparcia. Świetnie zagrali i film genialny, najlepszy film o wampirach w historii kina, nie żadne "Zmierzch" na "Wywiadzie" byłem w kinie pamiętam od połowy filmu mocz cisnął na pęcherz ale nie mogłem sie oderwać na szczęśćie nie zlałem się w krzesło. Film 1 klasa w kinie rewelacja, coś pięknego. Dlaczego tak mało kin w polsce odświeża stare pozycje?
Film też mi się podobał,ale nie powiedziałbym że to horror jak piszą tylko po prostu fantasy.
Ludzie nominujący do złotych malin to nie krytycy, tylko niespełnieni pseudoartyści.
Rok 1995 był pierwszym rokiem przyznawania Oscarów za najlepszy duet aktorski (więc i pierwszym rokiem przyznawania malin). Warto powiedzieć, że Cruise i Pitt byli nominowani do Oscara w tej kategorii. Był to pierwszy raz gdy te same osoby (ten sam film) nominowano i do Oscara i do Maliny oraz jedyny raz gdy nominowano kogoś do do obu tych nagród w tej samej kategorii.