Moze film nie jest arcydziele,ale ja po prostu uwielbiam.
Zaczne od scenografii,ktora jest znakomita.Przenosi nas w dawne czasy i ogladany je jak zaczrowani.
Aktorzy tez niczego sobie...Mieszanka, ktora przyciagnie kazda kobiete: Pitt, Cruise i Banderas. Dla kazdego cos milego.I jakby tego bylo malo, to jeszcze graja bardzo dobrze.
I jeszcze rola malej Dunst, ktora otworzyla jej droge do Hollywoodzkiego swiata (zreszta zasluzenie).
Zauwazamy tez poczatki Newton - kto by pomyslal,ze jeszcze raz spotka sie z Cruisem na planie jako glowna bohaterka (w Mission Impossible 2). Zrobil sie nam wiec film debiutow...
I na koniec muzyka...Mnie najbardziej utknela w pamieci Tarantella Lestata.
Polecam.