Śmiem twierdzić, że to jego najlepsza rola w całej karierze. Rola zupełnie pozbawiona hamulców - wręcz na granicy aktorskiego obłędu. Doskonała. I zupełnie niezauważona.
Wiadomo, był 007, i to tym najlepszym,
Ba!, był aktorem kina akcji po 60-tce! ("Polowanie na czerwony Październik", "Twierdza", "Osaczeni").
Wszechstronny był niesamowicie, no bo czego on nie grał?
Był człowiekiem, który chciał być królem!, Robin Hoodem, nauczycielem Nieśmiertelnego Christophera Lamberta, ojcem Indiany Jonesa, był nawet... smokiem!
Nie był nieomylny, grał w filmach po prostu złych (Shalako, Wielki napad na pociąg, Zardoz, Meteor Presidio, Wydział Rosja, Wschodzące słońce), ale właśnie to jak bezwiednie wydobywał się na wierzch z tarapatów imponowało!
A było tak, bo przede wszystkim był artystą. Wiecznie poszukującym nowych wyzwań, nie bojącym się próbowania czegoś nowego.
Był znakomitym aktorem dramatycznym, nie zawsze z tego powodu właściwie docenianym.
A przecież jest wyborny u Hitchcocka w "Marnie" w roli męża-gwałciciela(?!) swojej żony,
https://www.filmweb.pl/film/Marnie-1964-7565
jako zakonnik-detektyw w "Imieniu Róży",
czy jako zgorzkniały, przegrany policjant w "Nietykalnych"
https://www.youtube.com/watch?v=_d5jXDvrOu4
Pięciokrotnie (!) grał u SIDNEYA LUMETA (Wzgórze, Agresja, Taśmy prawdy, wyborny drugi plan w Morderstwie w Orient Expressie, i w Rodzinnym interesie).
Wyróżnić tu trzeba występ w kryminale "AGRESJA"
https://www.filmweb.pl/film/Agresja-1972-10687
I ciekawostka - wręczał Złotą Palmę Andrzejowi Wajdzie za "Człowieka z żelaza"!
https://www.youtube.com/watch?v=6zOl78D7RP0