Po przeczytaniu o czym jest ten film to moje pierwsze skojarzenie to But I'm Cheerleader ktoś coś?
Fabularny punkt wyjściowy jest ten sam, ale formalnie to zupełnie odmienne realizacje tematu - "But I'm a Cheerleader" jest zrealizowany w konwencji kampu i uderza w dużo bardziej skrajne, zarówno komediowo, jak i dramatycznie, tony. "Złe wychowanie..." to film dużo bardziej wyciszony, nie bawiący się stereotypami i konwencjami, takie typowe kino spod znaku Sundance, nieszczególnie udramatyzowane, ale bardzo autentyczne i treściwe. Myślę, że twórcy mają do powiedzenia trochę inne rzeczy i zupełnie inaczej rozkładają w swojej narracji akcenty. Poza tym produkcja Akhavan to adaptacja książki pod tym samym tytułem z 2001 roku, nie remake.
Ten pierwszy to dziś zresztą dzieło właściwie kultowe - więc "Cameron Post" można by nazwać po troszę spadkobiercą "Cheerleaderki", ale filmów LGBT jest wciąż na tyle mało, że chyba nie ma sensu ich ze sobą jeden do jeden zestawiać - kino głównego nurtu po stokroć przerabia te same tematy, bo po prostu może, i tyle. :)