o "obrzydliwy w fetyszyzowaniu jego persony i rozmywaniu znaczeń". Ale co mówi o kobietach fakt, że Bundy otrzymywał setki listów od kobiet , często z wyznaniami miłości i zdjęciami. Często w negliżu. Jest to dla mnie nie mniej szokujące i tak samo absolutnie niezrozumiałe jak to, co zrobił ten facet. Nie chcę tego nawet komentować bo nigdy nie miałem przesadnego szacunku do kobiet, ani fiksacji , czy obsesji na ich punkcie. Jak prawie każdego singla - nie determinują mnie hormony i sperma "uderzająca do głowy". Nigdy nie zabiegałem o kobietę. I - co w tym paradoksalne - kobiety chyba właśnie dlatego "obdarzają mnie zainteresowaniem" na którym mi nie zależy. A jest przecież mnóstwo bez porównania lepszych, przystojniejszych, ciekawszych , niż ja kolesi - których one z jakichś względów odrzucają...To ciekawy aspekt psychologii kobiecej tłumaczący w jakimś stopniu łatwość, z jaką ktoś taki jak Bondy "pozyskiwał" swoje ofiary.