Jestem świeżo po seansie i jak zawsze postanowiłem tu zajrzeć dla pełnego zrozumienia filmu. W recenzji pana Popieleckiego czytam, że bohaterkami są trzy dziewczyny. Przez całe widowisko miałem jednak wrażenie, że Joan to o kilka lat starsza Kat. W opisach filmu czytam, że wydarzenia w internacie oraz w podróży dzieją się równolegle ("nadejście [Joan] uwalnia demony, która zaczynają zagrażać Katherine i Rose").
Podczas podróży tej pierwszej, dowiadujemy się, że Rose nie żyje od lat. Joan (której imię jest notabene zmyślone) posiada wspomnienia ze szpitala psychiatrycznego, do którego trafia Katherine; na ramieniu widać ślad po kuli, która przeszła na wylot - Kat została postrzelona. Dodatkowo podobieństwo dwóch aktorek jest tak wielkie, że aż sugestywne.
Jak to w końcu jest? Czy czegoś nie rozumiem?
Dobrze myślisz, może pan Jakub nie chciał po prostu spoilerować. O prawdziwej tożsamości Joan dowiadujemy się dopiero po pewnym czasie, a sam film faktycznie jest skonstruowany tak jakby akcja działa się równoległe, przynajmniej z początku.
wydaję mi się że scena ewidentnie pokazujące Joan=Kate to retrospekcja w hotelu kiedy bohaterka Emmy Roberts przypomina sobie morderstw poprzez uduszenie jakieś kobiety, a potem krótkie ujęcie dokumentów JOAN MIDDLER ze zdjęciem zamordowanej (chyba MIDDLER już nie pamiętam dokladnie)