A gdy wydawało mi się, że widziałem już wszystko, wtedy zobaczyłem coś takiego! Brawo szkopy, mało się nie porzygałem!

Niesamowity klimat brudu, smrodu i lat 70-tych. Realizm jest na takim poziomie, że Hollywood może się tylko grzecznie uczyć i ochoczo buty Niemcom pucować, a wierność oddania tych wydarzeń nie pozostawia nic więcej do powiedzenia, no może tylko to, że dziękuję z całego serca, iż oprócz wizji i fonii nie wynaleziono czasem przekazu smrodu!

Ten film nie jest od lat osiemnastu, zapisu bardzo popularnego w oznaczeniu 18+, ten obraz powinien być opatrzony adnotacją 20+, czy może raczej 30+, a najlepiej to chyba 40+!

Jestem pod dużym wrażeniem filmu i popieram Twoją opinię - poza jedną uwagą, którą chcę dorzucić. Nie zgodziłbym się na porównanie do turpizmu, bo turpizm (spadkobierca romantyków i neoromantyków) chciał ukazać pewne piękno brzydoty, zanegować kanon, jak napisał największy polski turpista Grochowiak - "kochać kobietę nawet z odklejoną rzęsą".
Reżyser "ZR" ukazuje z całym drastycyzmem, że brzydota nie ma nic wspólnego z poezją, jest faktycznym upadkiem. Dwójka młodych ludzi, zwłaszcza chłopak, właśnie chciałaby odnaleźć w tej moralnej i fizycznej brzydocie coś "czadowego", z ducha turpistycznego zafascynowania zgnilizną. I młodzian zostaje skutecznie przekonany, że nie ma w tej zgniliźnie nic z dekadenckiej fascynacji "kwiatami zła". Szambo to szambo.

Brawo

Dzięki! Akurat dziś sobie myślałem o tym filmie, to chyba najbrzydsze dzieło z dzieł wybitnych, jakie widziałem.