Wczoraj odświeżyłem sobie czwartą część. Jest to wspaniałe zwieńczenie serii, przepełnione nostalgią i nawiązaniami. Chwilami podchodzi nawet pod dramat. Jak zwykle dostaliśmy solidną porcję rozrywki i akcji na najwyższym poziomie. Aktorzy nadal dają radę, muzyka jak zwykle wyśmienita. Doszedł nam wątek chińskiej kultury, który nie zawsze chwyta w takich filmach. Jednak tym razem się udało i dostaliśmy powiew świeżości. W jednej z ról wystąpił Jet Li i nieźle dawał radę. Końcowy pojedynek jest piękny. A samo zakończenie... to prawdziwa esencja. "Jesteśmy rodziną" i album z całej sagi "Lethal Weapon". Chyba lepiej nie dało się zamknąć tej wspaniałej serii.