Prawie na kazdym kroku widać że jest to film niemalże amatorski. Co prawda ze bardzo dobrym senariuszem, ale "młodziki" grają zbyt szablonowo. Poza tym brak sugestywnej muzyki (patrz albo lepiej słuchaj "28 dni później"), zgrabnej puenty (np. "Ostatni brzeg"), czy nieprzewidzialnych zwrotów akcji (np."doomday").
Ogólnie nie uważam to za czas stracony ale mam pewien niedostyt.