Faktycznie, najmocniejszą stroną filmu jest jego budowa-ciekawe prowadzenie akcji, przeplatanie retrospekcjii z bieżącymi wydarzeniami stanowią o sile tego obrazu. Niestety, gatunek zestarzał się dość istotnie, szablonowość postaci jest cokolwiek irytująca, podobnie zresztą jak i gra aktorów (oczywiście wyłącznie z dzisiejszej perspektywy) a groźno-zblazowana mina Sterlinga Haydena jako Johnniego Clay'a ociera się wręcz momentami o groteskę. Nie sądzę, żeby ten akurat obraz był 'przejawem geniuszu mistrza' - jest to film dość niezły, lecz nie 'chwytający' widza absolutnie niczym (nielinearna struktura jest pomysłem interesującym, lecz nie wykorzystanym w pełni - na marginesie dodam, iż wydaje mi się, iż fabuła wydaje się być jedynie pretekstem do tego, aby Kubrick mógł pohasać sobie w warstwie strukturalnej - nie ważne o co chodzi, ważne jak to zostało powiedziane). Film poleciłbym raczej jako ciekawostkę.
Killing kubricka jako ciekaowstka? haha, przyrodnicza ? jedna z największych petar filmu noir,a ty polecasz ja jako "ciekawostke"? Chyba późniejsze dokonania Kubricka,troche przysłoniły ci wielkość tego niezawsze docenianego arcydzieła...
Hmm, może i masz rację, "ciekawostka" to nie jest najszczęśliwsze sformułowanie. Choć pisząc to, nie do końca miałem na myśli to, co mi zarzucasz - chodziło mi raczej o to, że Kubrick szerokiej widowni znany jest ze zgoła innych obrazów i The Killing może być pewnego rodzaju smaczkiem dla kogoś, kto zna jedynie sztandarowe produkcje Mistrza.
W zupełności zgadzam się z tym, co napisałeś - późniejsze dokonania Kubricka przyćmiewają (przynajmniej mi:P) The Killing. Jest to film dobry, ale porównania z późniejszymi rzeczami Kubricka w moim odczuciu nie wytrzymuje. Mechaniczna Pomarańcza, Lśnienie czy Odyseja.. to filmy absolutnie genialne - The Killing jest "tylko" dobre. (Choć oczywiście każdy z tych fimów należy do odrębnej kategorii i porównywanie ich nie jest może najszczęśliwszym pomysłem..)
Moją główną myślą było nie to, że Zabójstwo to film słaby i nudny, a teza (skądinąd chyba niespecjalnie odkrywcza), że film noir jako taki zestarzał się - ot co.
Owszem, w ramach tego gatunku znajdują się arcydzieła, które nie zestarzeją się nigdy i które oglądać uwielbiam - Sokół Maltański, Podwójne Ubezpieczenie, Trzeci Człowiek czy filmy Hitchcocka to rzeczy, w których anachroniczność postaci i sztuczność zachowań nie rażą - film Kubricka w moich oczach niestety nie ma tej świeżości.
Czyli sumując - zbeształem nieco The Killing, ponieważ a)jako film Kubricka przy innych dokonaniach tego reżysera wypada blado; b)przy arcydziełach (subiektywny osąd) filmu noir również zostaje w tyle. Co nie oznacza, że the Killing jako taki jest filmem złym. Tym niemniej ja go do "największych petar filmu noir" nie zaliczam. Howg;)
Pozdrawiam!