Po pierwsze tytuł jest bez sensu. A po drugie ta idiotyczna końcówka z walizką zniszczyła klimat i odbiór filmu, a niestety to zapamiętałem najbardziej. Jak można to było tak zepsuć?
Dlaczego zniszczyła? Oczywiście zaskoczony byłem pechem na lotnisku, ale widocznie tak musiało być w tym filmie, że nie wszystko się udaje.
Fakt, że ta scena okraszona jest niejako humorem, ale życie takie czasem jest - śmieje się wprost w twarz swoim dziwnym poczuciem humoru. Poza tym ten śmiech tutaj, tylko potęguje końcowy dramatyzm. To tak według mnie.