Jak w temacie. Moment gdy Pitt zabija Liottę jest wg mnie istnym arcydziełem. Cała scena, zwolnione tempo + podkład muzyczny dający niesamowity efekt. Owszem, ekscytuje się tym, bo rzadko można zobaczyć tak kapitalnie wykonaną choć zrobioną z niedoróbkami scenę.
Film sam w sobie jest też godny spędzenia przy nim czasu.
Po pierwsze niezbyt mi się chce, bo zaraz będzie, że spam a po drugie nie uważam tego za prawdziwy spojler.. Film jest niezbyt wymagający i trzeba przespać 3/4 czasu do momentu sceny zabójstwa żeby była ona zaskoczeniem.
Azjaci robili takie sceny jakieś 20 lat temu. Ci z wyższej półki już takich nie robią, bo słusznie uważają je za przestarzałe i wyświechtane.
A mógłbyś podrzucić konkretne tytuły? Osobiście nie przepadam za produkcjami z dalekiego wschodu, kilka z nich obejrzałem ale nie mam siły na oglądanie wszystkiego, żeby znaleźć ten konkretny film.
Pozdrawiam.
Nie mógłbym, bo nie pamiętam i generalnie nie przepadam za hongkongskim kinem akcji :) Ale to właśnie tam w latach 80-tych i 90-tych poziom realizacji takich produkcji wyśrubowali tak, że Hollywood dopiero nie tak dawno ich dogoniło, a i to tylko dlatego, że podkupiło ich najlepszych speców i ma przeciętnie 5 razy więcej kasy na każdy film.
Ew. może wyszukasz listę ulubionych filmów Quentina T., to znajdziesz konkretne tytuły.
Trzeba też powiedzieć, że chociaż trochę mnie nudzi kino latających tygrysów i przyczajonych sztyletów, znajdziesz tam niejedną przepiękną i perfekcyjnie zrealizowaną scenę.
A jakbyś chciał zobaczyć naprawdę dobre azjatyckie kino, to wybierz sobie coś z tego. Niektóre pozycje kontrowersyjne, ale 1 i 2 to prawdziwe arcydzieła.
http://strachmaskosneoczy.blogspot.com/2013/02/fina-greatest-asian-horror-movies .html
Pozdrawiam
PS. Scena, o której napisałeś, jest bardzo dobra :) Ale nie na tyle, żeby się ekscytować.
Dzięki wielkie za podpowiedź, tak jak napisałem wcześniej, ja również nie przepadam za filmami z Azji, ale może kiedyś obejrze np ten A TALE OF TWO SISTERS. Mam wrażenie, że oglądałem już kiedyś PULSE, ale kto mnie tam wie... Sceną w Killing them softly nie tyle się ekscytuje, co stanowiła ona powiew czegoś innego, ciekawszego niż to co można obejrzeć w nowszych filmach. Stąd też mój post, a scena sama w sobie może nie najwyższych lotów ale mi się bardzo podoba.
Pozdrawiam, i dzięki za link.
W najnowszym Dredd 3D jest podobna scena. Nie wiem czy widziałeś (sam film kapitalny: mroczny, brutalny, i też prosty jak konstrukcja cepa:). Tylko tam jest akcja, że ćpają taki narkotyk, co spowalnia widzenie, i scenka pokazana jest z perspektywy ćpuna który widzi widzi jak Sędzia Dredd wbija się na melinę i wszystkich kosi z maszynówki. Genialna scena coś jak tutaj tylko w klimacie postapokaliptycznej wizji przyszłości :) polecam
Dzięki za wskazówkę, z pewnością obejrzę film dla tej jednej sceny :) Do tej pory nie oglądałem Dredda 3D bo nie przypadła mi do gustu pierwsza część. Pozdrawiam.
Racja gdyż pierwsza część to zupełnie inny film. W zupełnie innym cukierkowym amerykańskim klimacie. Tutaj jest duuużo inaczej :) Zresztą w Dredd 3D połowę filmu robi Olivia Thirlby idealnie grająca Anderson, partner Dredd'a. Postać znana z komiksu, nie wiedzieć czemu całkowicie pominięta w pierwszej części tej ze Stallone. Tutaj w zasadzie film na niej się skupia i bardzo dobrze. Co do jedynki, to generalnie jedyną fajną opcją był: Robot ABC Warrior zrobiony jak na 1995r rewelacyjnie - wtedy jeszcze nie było efektów komputerowych :)
Polecam tylko byś obejrzał Dredda 3D w HD koniecznie - zdecydowanie lepiej się ogląda :) pozdrawiam