PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=652571}

Zabić, jak to łatwo powiedzieć

Killing Them Softly
2012
5,9 30 tys. ocen
5,9 10 1 30215
5,9 24 krytyków
Zabić, jak to łatwo powiedzieć
powrót do forum filmu Zabić, jak to łatwo powiedzieć

Nie wierze, że film od twórcy genialnego arcydzieła Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford zasługuje na ocenę niecałe 6, to nie jest możliwe. Film dopiero obejrzę na dniach ale wydaje mi się(nie obrażając nikogo), że statystyczny użytkownik FW jest zbyt mało inteligentny na takie kino. Może się wypowiedzieć ktoś kto się tylko uśmiecha pod nosem jak czyta zarzut, że poprzedni film Dominika był nudny(bardzo częsty spotykany zarzut na tej stronie)

danteusz

Sam zobacz i się wtedy wypowiedz, nie polegaj na opinii filmoznawców. Mi tam się podobał, bardzo w stylu Tarantino. Może i trochę miejscami przegadany ale mimo wszystko zainteresował mnie, oryginalne portrety psychologiczne postaci :D. Sama Rola Pita GENIALNA, zwłaszcza scena w barze gdzie podszywa się pod "przyjaciela", cynizm pełną parą, tak to żaden aktor by tego nie zagrał.

blufan

Uwielbiam ,,przegadane filmy,, o ile są ciekawie napisane dialogi ;) Kocham filmy Tarantino, Pitt to jeden z moich ulubionych aktorów i do tego dochodzi reżyser jednego z moich ulubionych filmów. Dziś seans i nie dopuszczam do siebie możliwości, że mnie zawiedzie

ocenił(a) film na 6
danteusz

dialogi tak ale jak np. u Tarantino każde słowo jest ważne tak tu połowę bym wyciął.

danteusz

Jeśli sądzisz, że statystyczny użytkownik Filmwebu jest mało inteligentny, to film Dominika jest jakby skrojony idealnie pod niego. "Killing Them Softly" miał być, zdaje się, taką alegoryczną rozprawką na temat sytuacji ekonomicznej i politycznej w USA, problem w tym, że Dominik w odniesieniach do realiów jest strasznie nachalny, a przy okazji banalny. W filmie co chwilę słychać fragmenty nadętych, populistycznych przemówień amerykańskich polityków, niestety wymowa obrazu Dominika jest podobnie nadęta. I jeszcze ta ostatnia scena... Jakby mało było tej dosłowności wcześniej, w scenie finałowej wszystko zostaje wyłożone jak na wykładzie. Nie ma to jak frazesy zwalczać frazesami. Tarantino? Please...

PS. "Zabójstwo..." uważam za kawałek dobrego kina, więc absolutnie nie byłem uprzedzony do reżysera. Wręcz przeciwnie, czekałem z ciekawością na jego kolejny film. Niestety spotkał mnie spory zawód.