Cały film gadania o niczym. Kilmat miał być jak z Tarantino. Sęk w tym, ze u niego w filmach czuć gangsterkę i na dodatek jest wesoło a juz na pewno nikt się nie nudzi. Tutaj dialogi są po prostu przerażająco nudne, do tego ten pseudo luz gangsterów razi na kilometr. Do tego porażająca brutalność, która zapewne ma być kontrastem dla tego luzu. Słabo. Dziwię się, że Pitt zagrał w czymś takim...
Nie wierzyłem złym opiniom i jak małe dziecko - sam sprawdziłem. Film, nawet powolny, powinien mieć - powolne - ale jednak tempo, zazębiającą się narrację. To jest podróba podróby. To jest wietnamski mercedes, montowany przez amatorów. Z tej historii można było o wiele więcej wyciągnąć, niby jest tu śladowy, ironiczny, podskórny humor, ale jest rozwodniony i ginie w natłoku niczego. Badziew jak dla mnie. Wczoraj byłem na "Bogach ulicy". Różnica jak między zimnym piwem w letni wieczór a suchą bułką popijaną ciepłym kwaśnym winem.
No widzisz, a miałem iść na "Bogów ulicy" ale sądziłem, że to będzie lipa.... A tutaj takie zaskoczenie.
Bogowie są zrobione z biglem. Zobacz koniecznie, jeden z lepszych filmów w mijającym roku, jak dla mnie. Tutaj zaś - brakowało jeszcze tylko greckich filozofów i radyja marian.
Nie chodzi o to, że mnie razi. Chodzi o to, że w tym filmie wygląda to strasznie sztucznie. Na dodatek te zwolnienia rodem z Matrixa. Ja tego nie kupuję.
coś jest w tym co piszesz, ale zawsze trzeba samemu sprawdzić.
Sprawdziłam i pozostaje spory niedosyt. "Bogów ulicy" muszę koniecznie zobaczyć, bo dość dobre opinie o nim słyszałam ;)
Dwaj bohaterowie tego nieco propagandowego (wybaczamy, wybaczamy) filmu - to pozytywni, naładowani energią i bardzo prawdziwi faceci. Dawno nie spotkałem tak wiarygodnie nakreślonych postaci. W "Zabić..." nie ma postaci, są cienie.
Nie zgadzam się film bardzo dobry oceniłem na 8.Postacie były bardzo wyraziste,właśnie tak wyobrażam sobie porachunki gangsterskie.Nikt nie może okradać bezkarnie mafii bo spotka go kara w postaci śmierci,a tą śmierć w "killing them softly" niesie Jackie Cogan.Świetne dialogi,rewelacyjne role Brada Pitta,Bena Mendelsohna i Vincenta Curatoli.Mocne męskie kino okraszone ironicznym komentarzem w postaci telewizyjnych przemówień trzech ostatnich prezydentów U.S.A.Muzyka w filmie jest świetna,i nie tylko po to żeby być,ale również trafnie komentuje wydarzenia filmowe w danym momencie.Podsumowując świetny film świetnego reżysera,najpierw dobry "chopper"potem rewelacyjne "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda",a teraz bardzo dobry "Killing them softly",z niecierpliwością będę czekał na kolejne filmy tego artysty.
"okraszone ironicznym komentarzem w postaci telewizyjnych przemówień trzech ostatnich prezydentów U.S.A" - jest zgoda
"chopper" - to mój awatar, czyli mi się podobał
"rewelacyjne "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" - jest zgoda
"z niecierpliwością będę czekał na kolejne filmy tego artysty" - ja bez nerwów :)
" film bardzo dobry" - nie ma zgody, film jest nudny i się nie klei, brakuje mu tego ulotnego czegoś, co powoduje, że długie ujęcia w "Jessim" działały, a tutaj już nie;
sam nie wiem jak to nazwać, może to brak boskiego pierwiastka, może brak emocji, może reżyser przelicytował - licząc, że na tej samej nucie można grać bez końca...
Co dobre dla Ciebie - na szczęście nie musi mnie kręcić - a i odwrotnie. I na tym polega piękno życia. Miłego oczekiwania na kolejne dzieła Dominika.
Rewelacyjne dialogi...świetna gra aktorska Pita.....odważne to słowa,lecz całkowicie chybione,chyba oglądaliśmy dwa różne filmy thunder99,w filmach takich jak,,przekręt'',czy ,,tajne przez poufne'' są świetne dialogi i popisowa gra aktorska,w tym filmie?,na poziomie ale bez przesady,jeszcze muzyka niby taka wspaniała,nawet jej nie zauważyłem a oglądałem film w domowym zaciszu mojego wzmacniacza,niepotrzebnie rozdmuchane oczekiwania wobec filmu,które spaliły na panewce a raczej zwiędły z nudów lub wyskoczyły przez okno w jego trakcie,nie ma szału,brak polotu,jedynie liznięty potencjał historii,a w gratisie jedynie jedna dobra scena, w dodatku ta końcowa na którą czekałem zbyt długo.A z szafowaniem mianem Artysty raczej bym uważał bo jeszcze wyjdziesz na ignoranta.Nic osobistego,krytykę przyjąć na klatę.
Kwestia gustu.Ale jeśli nie zauważyłeś muzyki lub raczej pisz że nie lubisz takiej muzyki i pewnie nie znasz wykonawców,a to przybliża ciebie do ignorancji.Nic osobistego.Jestem filmwebowiczem już długo i nie jest w moim zwyczaju częste komentowanie to jest chyba 7 albo 8 komentarz i piszę go dlatego,że film nie zasługuje na taką krytykę.Jest to mój ostatni komentarz na bardzo bardzo długo.Pozdrawiam.
Tak się składa że lubię taką muzykę i znam wykonawców,nie wsłuchałem się odpowiednio w ścieżkę dzwiękową w filmie, to mój błąd,przyznaję.Na szczęście są ludzie którzy jeszcze potrafią znieść krytykę i odmienne poglądy jak człowiek cywilizowany,chylę czoła.
podzielam twoją opinie spodziewałem sie dobrego kina gangsterskiego a tu klopsik nuda
Podbiję temat, niech inni widzą. Nuda. A gdyby nie ostatnia scena to byłby zwyczajnie kiepski.