Brad Pitt, Ray liottta.. czy teraz żeby film był dobry musi mieć w obsadzie same gwiazdy albo taki budżet żeby zniwelować/ zatrzeć wrażenie ze jest slaby.
Ktoś mówi ze będzie to klasyk..a ja pytam czego?
SIEDEM,Fight club, Spy Game, 12 Malp,Thelma i Louise i jeszcze kilka innych to filmy mianowniki -do ich poziomu się odnosimy-..i czy wśród nich będzie Killing Them Softly?!
A może to ten sam pułap co PULP FICTION?!WĄTPIĘ!
Uwielbiam Pitta, Liotte ale ani scenariusz,ani historia, ani sam klimat filmu nie rzuca na kolana, nie tworzy obrazu niezapomnianego do którego wraca się kilkakrotnie..(Siedem widziałem 11 razy,podobnie Pulp fiction i Fight clube..) do tego podejrzewam ze już nie wrócę...
Jakos brak mi w nim pomysłu,dynamiki, akcji, przegadany (dialogi nie wiadomo o czym i po co/ wstawki z wystąpień Obamy) .
I zasadniczo nie wiem co o nim więcej napisać bo jakoś taki trochę nijaki.
w 2011 pojawił się Killer Joe bardzo podobny ale na pewno lepiej zrobiony i wyścigający,
ja daje 5/10