Ja rozumiem specyficzną konwencję, w której film jest zrobiony. Ten architekt cały czas koło tego chłopaka jest jak mniemam jego wewnętrznymi myślami. Tak samo ten facet cały czas ścigany przez papparazzich jest pastiszem na współczesną popkulturę, w której celebrytą może zostac każdy. Zaś wątek ojca chłopaka namawianego do wystepów w operze , to de facto parodia różnicy kulturowej - Włochów mających różne hobby i usiłujących na wszystkim zarobic Amerykanów. Wszystko to troszkę dziwaczne i nierealaistyczne - ale ok , taka jest konwencja Allena. Można ją lubic lub nie , ale trudno odmówic mu oryginalności.
Jednego tylko nie mogę mu wybaczyc : przedstawienia zdrady małżeńskiej jako oczyszczającej dla związku i rozgrzewającej na nowo uczucia między małżonkami.
Bo jest to nieetyczne, niezgodne z prawdą i potencjalnie niebezpieczne , gdyż wiele osób moze chciec to wypróbowac w zyciu