Widziałam już parę jego filmów i dużo osób się nimi wprost zachwyca, podczas, gdy ja po prostu uważam, że są strasznie nudne...chociaż na pewno takie "O północy w Paryżu" jest lepsze niż "Zakochani w Rzymie", to nie zmienia faktu, że są to raczej przeciętne filmy. Np na takim "Poznasz przystojnego bruneta" idzie zasnąć xD Ja rozumiem, że niby Allen ma poczucie humoru (?) i że jego filmy nie są schematyczne, ale ja w nich żadnego uroku nie widzę. Gdy pada hasło "nowy film Woody'ego Allena" prawie zawsze wiem, że będzie on średni i nigdy się nie mylę. Może mi ktoś tak miły wytłumaczyć jego fenomen?? Byłabym wdzięczna:)
Ciężko zrozumieć fenomen Allena patrząc z perspektywy jego najnowszych filmów. Jeżeli chcesz zrozumieć w czym tkwi jego urok zapoznaj się z filmami, które powstały w jego najlepszym okresie twórczym tj. w latach 70-tych i 80-tych. Dziś Woody Allen jest mocno starszym panem, który poprzez ciągle nowe produkcje manifestuje swoją artystyczną obecność, a chyba lepiej byłoby, gdyby zwolnił tempo, spojrzał krytycznie na siebie i zdał sobie sprawę, że najwidoczniej przeżywa kryzys twórczy - bo ostatnie filmy odbierają świetność jego filmografii, która niegdyś obfitowała w same perełki. Dawny Allen to świetny obserwator rzeczywistości komentujący ją w sposób kąśliwy i zabawny, to twórca doskonale kreślący relacje międzyludzkie, pięknie portretujący kobiety, niesamowicie definiujący uczucia tj. miłość, przywiązanie itd. Jego dorobek świadczy o jego niezwykłości, trzeba tylko się nad nim przychylić i okazać trochę cierpliwości.
Dziękuję Ci bardzo za wyjaśnienia:) Rzeczywiście oceniam Woody'ego Allena raczej przez pryzmat jego najnowszych filmów i może dlatego nie umiem pojąć jego fenomenu. Na pewno zapoznam się z jego wcześniejszymi filmami, może wtedy odkryję w nich jakąś 'magię', którą niektórzy dostrzegają;) Jakie filmy poleciłabyś na sam początek?
Nie dziwi mnie Twoja ocena, bo większość jego najnowszych filmów jest naprawdę poniżej jego poziomu, jeśli nie poziomu w ogóle.
Każdy twórca przechodzi kryzys, ma gorszy czas ale chyba lepiej wtedy przystopować niż liczyć, że "może coś się uda" i serwować takie "filmowe zakalce".
Jeśli miałabym podpowiedzieć co może zatrzeć złe zdanie o Allenie to stawiałabym na:
"Manhattan", "Wspomnienia z gwiezdnego pyłu" lub "Złote czasy radia", jeśli szukasz magii, nostalgiczno- romantycznego nastroju,
jeśli lubisz dramaty to m.in. warto obejrzeć "Wnętrza", "Hannah i jej siostry" lub "Mężowie i żony",
fenomen dowcipu Allena łatwo dostrzec w "Annie Hall", "Tajemnicy morderstwa na Manhattanie", "Wszystko co chcielibyście wiedzieć o seksie...", "Miłość i śmierć".
A ponad wszelkimi podziałami "Zbrodnie i wykroczenia", do których mam wielką słabość :).