Woody'ego Allena, moim zdaniem, w tle muzyki włoskich szlagierów lat 80-tych. Oprócz
wątków romantycznych, Woody Allen w świetny sposób obnaża głupotę światowych mediów
prasy i telewizji, które robią sensację z byle powodu. Allen z humorem oddaje także
modulację głosu tenora, że potrafi śpiewać wyłącznie jednym i nietypowym miejscu.
Obejrzyjcie koniecznie! Reszty nie zdradzę. Warto było wydać prawie 20 zł w kinie. Polecam!