No może jestem tandeciarzem, może i podobał mi się "Mój rower", a 20 lat temu prawie się popłakałem na "Foreście Gumpie", ale ten film naprawdę mi się podobal! Nieźle nakręcony Rzym (no dobra, w Rzymie to akurat nie jest szczególnie trudne), nieźle dopasowana muzyka, fajnie autoironiczny Allen, chory ale śmieszny (a może wręcz świeży) pomysł na karierę przedsiębiorcy pogrzebowego (kto widział wie o co chodzi, więc nie piszę szczegółów żeby nie spojlerować), fajnie zagrana para prowincjonalnego młodego małżeństwa, pomysł na Baldwina też niezły. I fakt, większość z tych rzeczy już była i może nawet była lepiej zrobiona, ale na niedzielne popołudnie film jest po prostu w sam raz, a jak ktoś potrzbuje fimu z ambicjami to musi rzeczywiście udać się gdzie indziej. Najlepiej gdzieś do studyjnego.