Swoją drogą to bardzo szkoda mi Szekspira....ciągle męczony jest w szkołach na całym swiecie a tu jeszcze film
No cóż całe szczęcie że film jest udany(!)Rzeczywicie opowiada on historię o miłoci godną
tego "króla" dramaturgów jakim był Szekspir.Will i Violla....nic dodać nic ująć.Co za para??
Naprawdę między nimi cos zaiskrzyło.I aż chciałoby sie żeby któregos pięknego zjawił się w naszym życiu człowiek o choć
trochę tak magnetycznym spojrzeniu jak Will.Ale marzenia marzeniami a po wyjsciu z kina trzeba się zetknąć z brutalną
rzeczywistocią.Mało jest takich filmów które pozwalają zapomnieć o całym bożym swiece.Chciałoby się rzec nie ma prawie wogóle ich nie ma.
Trudno stwierdzić aby takim filmem był Matrix albo Gwiezde Wojny...
To zabrzmi trywialnie, sielankowo, głupio i niedojrzale ale po Zakochanym Szekspirze przypomniałam sobie że można marzyc a komedia nie musi
być jedynie grą słów i gagów.