Kocham Zakochanego kundla ale zawsze dziwiła mnie jedna rzecz w bajkach tego typu. Mianowicie że właściciele zawsze wiedzieli jak nazwać psa, np Tramp czy Lily oni nazywali się tak jeszcze przed tym jak trafili do domu... no ale to tylko bajka i musi mieć odrobinę magii...
A ja swojego nazwałam Haps i też jest taki niesforny i szalony jak ten z bajki. A teraz po latach dowiaduje się, że to ma być Chaps a nie H...
Mnie rozwaliło jak Jim ją zobaczył i mówi "Słodka , mała Lili.." (czy coś w tym stylu) jak ją po raz pierwszy na oczy zobaczył xD.