Jestem rozgoryczona tym, że tyle lat już nikt nie oceniał tej pięknej bajki. Wychowałam się na niej, ale nie tylko dlatego wyrażam swoje zażalenie w pierwszym zdaniu mojej wypowiedzi. Animacja kultowa, pamiętam ją jeszcze z oryginalnej kasety. Wzruszająca i zabawna, w porównaniu z dzisiejszymi ,,bajkami". I przede wszystkim, z cennym morałem. Obecne animacje w większości nie dorastają jej do pięt. Już nawet kontynuacja nie była tak dobra. Postać hycla (którzy wyłapywał bezpańskie psy) w drugiej części stał się obiektem głupich żartów, a tutaj przynajmniej czuło się przed nim należyty respekt. Przecież on ZABIJAŁ psy!!!
Moim zdaniem jest za duży przeskok czasowy produkcji między obiema częściami.

Ale wracając do animacji z '55 i częściowo do hycla. Jestem w stanie zrozumieć, że były inne czasy niż obecnie i psów-włóczykijów było więcej niż zazwyczaj, bo przecież musiały się rozmnażać w stanie dzikim. Ale moim zdaniem zabijanie tak wiernych człowiekowi zwierząt jest okrutne. Z drugiej zaś strony schroniska pękają w szwach i nie wiadomo co zrobić z takim psem. Fakt, dzisiaj można uśpić psa czy inne zwierzę bezboleśnie, wystarczy mały zastrzyk. Ale w tamtych czasach rozbijano głowę psa toporem, czy innym tępym narzędziem. A dzisiaj? Schroniska przepełnione, a bezpańskie psy latają gdzie chcą, nie daj Bóg któryś będzie zarażony wścieklizną, zagryzie psa na jego własnym podwórku, czy nawet dziecko. To drastyczne, jak bardzo czasy się pozmieniały.

,,Zakochany kundel" to piękna animacja i z pewnością do późnej starości pozostanie moją ulubioną.