Muszę przyznać, że film oglądałam z zapartym tchem, zarówno ze względu na ciekawą fabułę, jak i świetnych aktorów. Niestety moment, w którym została wyjaśniona zagadka filmu zepsuł całe poprzednie wrażenie. Film okazał się totalnie niewiarygodny, a cała historia bardzo mocno naciągana. Nikt ze znajomych kobiety nie szukał jej? Ben dawał jej swobodę, nie sprawdzając co robi w ciągu dnia i z kim rozmawia przez tel.? Dlaczego nie chciała odwiedzić grobu syna? Pytań tego rodzaju mam na pęczki. Czytałam, że film powstał na podstawie książki, z którą ostatecznie niewiele ma wspólnego. Z pewnością sięgnę po lekturę, żeby przekonać się kto spartolił tak dobry pomysł.