Film od początku do końca trzymał mnie w niepewności i co najważniejsze wczuwałem się w strach, szczęście, niepewność głównej bohaterki. Film trzymał widza w napięciu, serce zabiło mi mocniej nie jeden raz. Pewnie znajdzie się wiele osób co ze mną się nie zgodzi, ale jak dla mnie piękny film:) Colin Firth spisał się swoją grą aktorską na medal :) Polecam wszystkim!
Czytaliście książkę? Polecacie? Co było w niej innego niż w filmie?
Czytałam książkę na szczęście przed obejrzeniem filmu - gdyby było na odwrót, na pewno po seansie nie sięgnęłabym po książkę, którą polecam. Zmienili wiele, bardzo dużo, że według mnie film nie był na jej podstawie, a jedynie wzięto zarys fabuły, nawet nie mogę powiedzieć, że i bohaterów. Nie wiem jak dużo chcesz wiedzieć, ale na przykład w oryginalnej historii Christine prowadzi dziennik, normalny papierowy a nie nagrywa na kamerze - ok, to jeszcze potrafiłam zrozumieć, zmienili tak na potrzeby filmu. Ale nie przypominam sobie, a film oglądałam wczoraj, aby było cokolwiek wspomniane o tym, że chciała być pisarką, napisała nawet jedną powieść. Adam wcale nie zmarł w wieku 9 lat na zapalenie opon mózgowych, a wiele lat później na wojnie, Christine przypominała sobie stopniowo niektóre wspomnienia, czego w filmie nie było w ogóle. Mogłabym jeszcze długo wymieniać.