Co myślicie o momencie, w którym Julek został ranny a potem umarł? Ja w sumie nie wiedziałam co o tym myśleć. W sumie to mi się to podobało xD. Ale naprawdę dobrze zrobiona była. I to co powiedział, po tym można było poznać, że to postać Disneya.
myslę że to typowa disneyowska scena:) takie bajki zawsze kończa się happy endem, więc podczas ich ogladania nie musimy sie obawiać, ze coś będzie nie tak:)
ale ogólnie film bardzo fajny i pozytywna koncepcja.
:)
Mimo wszystko Disney słynie z zabijania bohaterów czasami, umie także takie lekkie napięcie zbudować. Wiadomo, że to się stanie ale często nie wiadomo jak :). I to jest fajne. Byłam dzisiaj w kinie i połowa sali w płacz na tej właśnie scenie.
ja oglądałam online i tez ta scena mnie wzruszyła. I masz racje, czasem zabijaja bohaterów, i to takich, ktorych widzowie zdążą polubić. Jednak zawsze, ostatecznie wszystko kończy się dobrze.
Pozdrawiam:)
Nigdy nie zapomnę lamentu dzieci w kinie na "Księżniczce i żabie" kiedy umarł Ray. Oraz tego stresu na całej sali ( połączonego z płaczem) na "Toy Story 3". No i lamentu na "Zaplątanych". Disney jest najlepszy.
właśnie, swietlik Ray to idealny przykład zabicia pozytywnego bohatera.:)
a, jest jeszcze jedna charakterystyczna cecha filmów Disneya. Że każdy zły bohater ginie, znika czy umiera zaraz po krytycznej sytuacji, gdy juz wydaje się, że jednak zło zwycięży:) a tu hyc:)
Taak komentarze moje i mojej koleżanki do tej sceny:
"On nie umrze! Prawda!?"
"To Disney! Dobry facet nie zginie!"
"O nie! On umiera! Zrób coś!"
"Nieee nie umieraj, przeciez to Disney!"
"Nieeee!"
xP
Sam do siebie gadałem o 5 rano: no kurcze, przecież on nie może zginąć... <po chwili> NO NIE, Z DŁUGOWŁOSEJ BLONDYNY ZROBILI KRÓTKOWŁOSĄ CZARNULĘ ;