Nie podobało mi się nic w tym filmie. Za dużo śpiewania, za mało gadania (brak pięknych piosenek i ścieżki dźwiękowej, przynajmniej w polskiej wersji językowej). Wszystko było za sweet'aśne i schematyczne. Próbuję sobie przypomnieć coś fajnego, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Tylko ten pijany amor z czerwonym nochalem... Nie wiem... brakuje mi klasycznej animacji... Czegoś czym był "Król Lew".
Hmm.. akurat piosenki zawsze były dość charakterystycznym elementem klasycznych bajek disneyowskich (to, czy są piękne, jest już kwestią gustu - mi np. nie podobały się kawałki z Pocahontas). Zarzucasz "Zaplątanym" schematyczność, ale przecież każda animacja jest z reguły w jakiś sposób przewidywalna - cel to przecież szczęśliwe zakończenie, które pomimo zwrotów akcji i tak można przewidzieć. Zbyt sweetaśne? No nie wiem... fakt, że główna bohaterka była słodka (ale nie idiotka), Flynn jak na złodziejaszka zbyt "gładki", ale i o to chodzi - musi być trochę słodkości, gdyby takiego Dzwonnika z Notre Dame wiernie odwzorować z powieści Hugo, to nie dałoby się w ogóle z tego zrobić bajki dla dzieci... Dziwne, że zwracasz uwagę tylko na pijanego amora - a kameleon? Koń Maximus? Przecież to były świetne postacie! A co do Króla Lwa, to chyba nie powstanie już nigdy nic lepszego w tej kategorii, tym filmem animacje prawdopodobnie osiągnęły szczyt.
Pozdrawiam