Oglądałem powyższy filmik ze 3 razy i za każdym razem zastanawiam się, dlaczego nie podbił serc polskich widzów. Czytając opis o filmie zamieszczony na stronie (film dobry do pepsi i paluszków) zastanawiam się podwójnie...Może dlatego, że w polskie gusta dociera tylko Pasikowski i filmiki w stylu Bad Boys/American Pie. Moim zdaniem klimat filmu jest w stylu Leona Zawodowca, ale o niebo lepszy. Widzimy klimat francuskich starych lat 80-tych, trochę polityki, niespełnionej milości i twardego glinę (naprawdę niezła rola Belmondo). Polecam.
I mam pytanie, czy ktoś jest w stanie polecić gdzie ten filmik można zdobyć/ewentualnie obejrzyć ?
mam ten film na divix..nie ma nigdzie napisów..jeśli ktoś ma prosze o kontakt. rafejkes@interia.pl
Spoko do kogo miał ten film dotrzeć to dotarł. I pamiętaj, że to było troche lat temu. Pozdrawiam.
film jest do dostania na DVD, chociaz trzeba się troszke naszukać.
Ja też nie rozumiem, dlaczego sensacja takiej jakości jest tak mało znana. Ale myśle że to dobrze, bo znaczy to że warto szukac filmów spoza rankingów i list przebojów kasowych. Taka perła jak Zawodowiec może być nagrodą dla wytrwałych. Osobiście jeszcze nie widziałem filmu sensacyjnego, ktoremu bym dał wyższą ocenę.
ja wczoraj go dostałem. kupiłem na alledrogo za 13pln +6pln przesyłki. oczywiście DVD z oryginalnym francuckim lektorem i polskim DD 2.0, napisy są. dystrybbutorem jest monolith. jedyne zastrzeżenie to do samego dźwięku jet źle zmiksowany z lektorem (lektor się wybija ponad ścieżkę która jest po porstu dośc kiepskiej jakości)
Ja tez mam, kupiłam w empiku za 19 zł!
Kupiłam tez As nad Asy
kciałam bym strasznie Kartusza zbójcę (wer.polska)
ma ktośś?
;-)
Mnie również drażni to, że filmy jest niedoceniany.
P.S. ma ktoś inne filmy z Belmondo/Delonem lub jakieś kryminały franucskie lub włoskie z (lata 60-90).
Moim zdaniem polska publiczność jest słaba albo za mało inteligentna. Przecież to jest jak najbardziej dramat. Jak w Afryce zabili wspólnika Beaumonta, który mu pomógł uciec z obozu i on mówi, że boi się śmierci, a jego wspólnik pyta dlaczego? Bo ty poszedłbyś do piekła?
To jest film do paluszków? To jest stwierdzenie jakichś nieczułych bogów z surrealistycznego świata rzucających kości o losy obojętnych im ludzi...
Fajna myśl, tylko że zupełnie nie pasująca do tego filmu. Przecież każdy z bohaterów miał wolną wolę i w każdym momencie mógł podjąć inną decyzję. To kryminał obnażający korupcję polityków i dla kontrastu jednego człowieka, dla którego najważniejszy jest honor. Ubieranie filmu w metafizyczne łaszki jest mocno na wyrost.
No nie wiem czy jest na wyrost. Muzyka, która jest w tym filmie nie jest taką zwyczajną muzyką do filmów sensacyjnych lub w ogóle do filmów tego typu. Jest to kompozycja mistrzowska. Możliwe też, że została dobrana przypadkiem, ale przez tą muzykę film dla mnie zupełnie inaczej wyglądał. Był o wiele bardziej zapadający w pamięci i po obejrzeniu go zapadłem w stan zadumania, więc szukanie jakiejś symboliki nie jest tu chyba, aż tak na wyrost.
Nie widzę bezpośredniego związku między jakością scenariusza a poziomem ścieżki dźwiękowej . Widziałem wiele filmów z dobrym scenariuszem i żadną muzyką (np. 12 gniewnych ludzi) oraz takich, gdzie muzyka zajmowała centralne miejsce, a fabuła była mocno przeciętna (Oblivion). Muzyka stanowi tło, film to przede wszystkim scenariusz i jeśli ten będzie kulawy, to nic go nie uratuje. Zawodowiec ma bardzo dobry motyw przewodni (bo raczej trudno mówić tu o ścieżce dźwiękowej) ale fabularnie jest przeciętny do bólu. O ile gra aktorska jeszcze trzyma poziom, to absurdalność wielu sytuacji, niektóre zdjęcia (całe sceny), efekty dźwiękowe przywodzą na myśl kino klasy B. Są filmy, które obrastają legendą ale ten akurat niczym nie uzasadnioną.
Zgadzam się jednak każdy widzi inaczej. Dla mnie oczywiście jest ważny scenariusz, ale niektóre filmy ogląda się, bo są po prostu ładne, dobrze wykonane, np.: świetne ujęcia, wspaniała muzyka, kilka momentów zadumania lub poruszenia. Rozumiem, że scenariusz może nie jest nadzwyczajny, ale moim zdaniem jest ponad przeciętny. Mnie po prostu urzekł klimat tego filmu, a gdy forma przerasta nad treścią to ma to dla mnie często większy walor artystyczny.
To jest odpowiedź. Rozumiem i szanuję taki punkt widzenia mimo, że mam inne zdanie na temat czynników decydujących o jakości filmu. Pozdrawiam.
PS: Dodam, że obejrzałem film ze względu na odnośnik do niego w "Nieobliczalnych".