Gdyby film był o fikcyjnej postaci, albo o jakimś muzyku rockowym to oceny filmu byłyby znacznie wyższe. Całkiem fajny film, a niektóre wątki wręcz wciągające, oryginalna konstrukcja filmu, dobrze pasująca do filmów biograficznych, jak dla mnie 6 na 10, nie był to czas stracony