Nie oglądałam filmu. Nie pójdę na niego do kina. Pewnie obejrzę go kiedyś w telewizji, jak już zrobi „furorę” w swiecie, co nie stanie się tez za moja sprawą.
Z muzyką u mnie jest tak: Przede wszystkim jest to muzyka, która mnie albo wzrusza albo tak porusza, ze chce mi się tańczyć (czytaj:tańczyć, a nie podskakiwać, podrygiwać, obijać się i wywijać łapkami z partnerem według modelu „1 na 1”). Poza tym Słowa, które potrafią sprawić, ze chcę je zacytować, kiedy Muzyki owej nie słyszę...W końcu oczywiscie Głos wykonawcy, który to wszystko zespoli w całość i sprawi, ze napewno zechcę pójść na film o nim, jeżeli go nakręcą. Dlatego nie pójdę na film „Zenek” do kina.