Niby można się spodziewać co się ujrzy na ekranie, jednak tym razem film mnie zaskoczył i to niestety w negatywny sposób. Był gorszy niż myślałem. Film o zespole, wokaliście zespołu Akcent bez muzyki zespołu Akcent. O śpiewaniu, bez śpiewania. O miłości, bez miłości. Wątki wyrwane z kontekstu robią wrażenie, że ktoś upuścił na wietrze scenariusz i nie znalazł wszystkich kartek. Film zrobił z tego co zostało tak szczerze mówiąc nie wiadomo w jakim celu. Brak koncepcji czy też przyspieszenie fabuły, zrobienie jej bardziej wciągającą (jeżeli o jakimkolwiek wciąganiu można mówić) szczególnie unaocznia wątek porwaniem syna. Po co wstawiać coś co nie miało miejsca jeżeli film miał odzwierciedlać historię konkretnego człowieka. Tak samo kwestia zrobionego na boku dziecka. Albo rozwinąć temat, bo na pewno taka sytuacja w rodzinie nie przeszłaby bez echa, albo całkowicie go pominąć. Jednym słowem strata czasu.