Szybko, krótko i na temat, bo czasu dziś za wiele już nie mam.
Angielskiego pierwowzoru nie oglądałem, ale wersję amerykańską chciałem zobaczyć, ze względu na obecność Lawrence'a, Chrisa Rocka i Danny'ego Glovera. I muszę przyznać, że mnie nie zawiedli. Są świetni. Szczególnie Glover w roli emeryta-zrzędy wypada genialnie. Rock i Lawrence robią to co potrafią najlepiej - śmieszą. Szkoda tylko, że upchnięto tu tą drewnianą smerfetkę Camerona, Saldanę. Jest totalnie beznadziejna i do tego filmu pasuje jak pies do jeża. Co prawda, scenariusz jest ostro popieprzony, ale kilkanaście tekstów jest po prostu rewelacyjnych. Nie podobała mi się za to zbyt duża ilość niesmacznych scen, tak obrzydliwych, że szkoda komentować.
5.5/10